cornelia

to było widać że ona go kochała on też się w niej zakochał. pewnie to przyszło do niego niespodziewanie w tym samym momencie kiedy zrozumiał że po prostu za nią zaczyna tęsknić i coraz bardziej mu jej brakuje. pocałował ją prosto w usta, delikatnie przedłużając pocałunek, chciałam napisac gatunek xd lol. dobra, ale objął ją w talii łapkami żeby nie spadla mu z kolan - mmm, to jutro ci zrobię śniadanie... skoro wolisz mnie to mnie bardzo bardzo to cieszy, corn. przynajmniej będę mógł cię przytulać do woli - powiedział rozbawiony, całując ją w usta.

oczywiscie, ze kochala! pewnie dzisiaj kompletnie oszalala, jego dotyk przyprawial ja o dreszcze, czula ze tesknila za nim jak nigdy. chciala by nigdy nie przestawal ja calowac, poza tym oddychala tak kobieco, ze musial wszystko zauwazyc!
- och, umiesz? - rozesmiala sie slodko i rozlozyla nozki, to znaczy wiesz, on siedzial a on tzw jezdzcem sie do niego ustawila, ojezu, co ja pisze. ale to pozycja (;>) ktora ulatwi jej calowanie jego! - nie moge sie doczekac! tylko musze sie jeszcze umyc.. no, i ty tez, xav - powiedziala chichotajac lekko

miał wrażenie że chce mu coś powiedzieć, że nie wiem że chce żeby poszli razem dzisiaj do łóżka, musiał sobie wyobrażać jakieś inne rzeczy żeby się nie podniecić kompletnie. pocałował ją namietnie, brakowało mu takich właśnie pocałunków, które pokazywały by to jakie on ma doo niej uczucia. bo miał i to spore! nawet umieścił łapki na jej talii, miała ładną smukłą talię, przejechał nosem po jej idealnej szyi - hmm, no tak musimy iść pod prysznic - zauważył. nawet nie pomyślał że mogło to zabrzmieć dwuznacznie, prawda. najwyżej trochę corn się przestraszy ale to nic, on to nadrobi.

pewnie uśmiechała się i była tak blisko niego, że zaczęła się nieco krępować, ale potem się przełamała. rumieniec został, podobały jej się jego łapki na talii i usmiechala się jak glupia, ale była w tym taka malutka według niego i niewinna. - ja mam wannę, xavier, nie mam prysznica. no tak, nigdy nie byłes w mojej łazience, kochany - powiedziała całując go w nosek, pewnie zeszła z niego i pomyślała, że już chce wskoczyc pod kolderke! - wiem hm, jak, chcesz isc pierwszy? - spytala przekornie, chociaz ona wcale tak nie myslala!

- jasne mogę iść pierwszy - powiedział na razie nie zostawiając jej, musiał jeszcze trochę ją pomiziać dla swojej przyjemności i dla jej oczywiście także. pocałował ją delikatnie prosto w usta -no dobra, to ja pójdę już tak? - zapytał się jej jak jakiś idiota, nie wyskoczy jej przecież nagle z propozycją a wiesz może byś się ze mną tak wykąpała, a potem byśmy się przespali ze sobą i byłoby przyjemnie. wyrzucił takie myśli z głowy, jak na razie nie ruszył się z kanapy, bo ją miział po kolanku. a potem zdjął stamtąd rękę, by przenieść ją na talię cornelii.

pewnie kiwnela glowa, ze sie zgadza i usmiechala sie i drzala gdy on ja dotykal, ja ogolnie mam takie dygi, pamietam jak mnie ten idiota dotykal to normalnie podskoczylabym najchetniej do sufitu. ale tak to jest z takimi glupimi dziewczynkami jak ja. - idz, idz - zasmiala sie i pewnie oblizala delikatnie wargi - hm, boje sie co bedzie, jak bede w pizamce. bede musiala sie ubrac tak, bym miala zasloniety kazdy kawalek ciala - usmiechnela sie smyrajac go paluszkiem po szyi

- hmm, dlaczego? - miział ją palcami po szyi, zaraz muskając ustami ją. wrócił do jej ust, smakowała cudownie, herbatką ale to dobrze. cytryną i cukrem, nie wiem czym jeszcze mogła smakować- no już idę sobie do tej twojej wanny... już idę - ale nie szedł, wolał z nią iść ale musiał sobie pewnie darować takie rzeczy, chyba że by się cornelia nagle na coś więcej zgodziła niż tylko na mizianie dzisiaj. ale wątpił w to to sobie musiał darować. pocałował ją namiętniej lekko, ale nadal z uczuciem. musiała wiedzieć że ją kocha, bo ją bardzo kochał, racja.

pewnie corn sobie postawila warunek, ze dopoki cos od niego uslyszy to dopiero moze mu sie oddac, chociaz nie bylo na tej jakies specjalnej reguly. - hm, idziesz jak blyskawica. moze cie zaprowadzic - zaproponowala calujac go delikatnie w usta, po czym wstala, obtrzepala swoj tyleczek i wziela go za raczke. omowmy sie, ze umyli sie bo bedziemy grac z tym myciem pol godziny, a ja sama zaraz ide sie myc, wiec wyszli totalnie odswiezeni - hm, wiec co/ spanko, kochany? - spytala, miala na sobie sliczna koszulke ktora byla naprawde seksi

musiał ją trochę pomacać pod pozorem przytulania się w łóżku, kiedy wziął ją na ręce i przyniósł do łóżka, delikatnie ją przykrył kołderką i siebie też. on miał na sobie bokserki i koszulkę tylko - no dobrze, wygodnie ci kochanie moje? - zapytał troskliwie o nią zaraz poprawiając sobie poduszkę żeby wygodniej mu się spało. objął ja ramieniem i pocałował w szyję, miział ją łapką po ramieniu - hmm, corn... - chciał jej powiedzieć że ją kocha, ale czekaj, to za chwilę...xd

pewnie poczula sie jak panna mloda gdy ja tak zaniosl i w ogole ja jakbym tak miala to normalnie byloby cos wspanialego, cos niezwyklego. ale to ja, ona tez tak myslala, poza tym u niej bylo widac rumieniec, a u mnie raczej nie ale kto wie! - bardzo mi wygodnie misiu - powiedziala pieszczotliwie pewnie przytulila sie do niego i oddychala spokojnie i on tak westchnal dotykajac ja i w ogole - hm, wiem, mam fajna skore, to przez ten balsam, mam teraz taki fajny. podoba ci sie? - spytala i usmiechnela sie do niego milo

- tak bardzo fajny balsam ale to nie o skórę mi chodziło, chodziło mi o coś kompletnie innego - powiedział z uśmiechem, oblizując trochę nerwowo usta, nie wiedział co ma zrobić z rękoma więc musiał dalej ją obejmować. pocałował ją w szyję, dla odwagi swojej i nachylił się nad jej uchem - wiesz corn, ostatnio bardzo często o tobie myslałem i chcę ci teraz po prostu powiedzieć że cię kocham - wyszeptał jej do uszka, całkiem spokojnie miał nadzieję że ona odpowie mu tym samym.

równie delikatnie jak on objęła go, była taka wrażliwa i kochana, więc przytuliła go i mierzwiła jego włosy, która uwielbiała. pocałowała go w policzek, na jej twarzy pojawił się piękny, niewymuszony usmiech.
- ja też cię kocham, xavier. nie wierzę, że mi to mówisz - powiedziała cichutko, żeby nie slyszała ich jej maskotka. pewnie głaskała go delikatnie po policzkach jak matka dziecko, pomyslała, że naprawdę ma szczęście co do xaviera, choć na początku nasłałaby mu kopów.

- bardzo cię kocham - powiedział całując ją prosto w usta. no to teraz już był pewien że są oficjalnie zakochana w sobie parą, że przynajmniej mu się ułożyło to i że ma zajebistą dziewczynę tylko dla siebie. oblizał powoli wargi, całując ją w nosek - no to uwierz, bo po prostu cię kocham, corn.. nawet nie wiesz jak bardzo mnie to cieszy teraz - powiedział spokojnie, gładząc ją po policzku - cieszę się że w końcu to powiedziałem - pokiwał delikatnie głową, przygryzając wargi

- a ja ciebie, misiu mój. uwielbiam cię, chcialabym cie zawsze mieć przy sobie - powiedziała cicho, bo to teraz takie romantyczne chwilunie i w ogóle, przytulali się do siebie - nawet nie wiesz, jak ja się cieszę. wczoraj się dziewczyny mnie pytały, czy mi powiedziałeś to.. a ja się spaliłam, ale to już za mną - ucałowała go mocno w usta i przycisnel jego twarz do swoich cyckow

uśmiechnął się do siebie - na pewno każda by chciała usłyszeć od swojego faceta że ją kocha, to każdy wie, nie? pewnie one ci zazdrościły tego - powiedział rozbawiony, nie wiedział czy alex ma kogos czy nie ma, zapomniał widocznie albo ominął wzmiankę z mattem. więc pocałował ją w szyję, tulił się do jej cycków, miała wygodne cycki, przynajmniej je pomacał. ale nie rękoma, tylko twarzą, musiał je nawet sobie pocałować jeden. oblizał wargi i westchnął cicho - a dziewczyny są same czy nie? znaczy no nie wiem - zapytał ot tak.

pewnie usmiechała się do niego, bo była wyżej i wystawiała swoje ząbki w ładnym uśmiechu - och tak, tylko wczoraj tego nie powiedziałam im.. coż, nieważne - głaskala jego włosy powoli - hm, alex jest z matthiew, a patricia jest sama.. ale chyba z tym vincentem jej wyjdzie, jak sądzisz? - spytała, pewnie to bylo oczywiste, ze odpowie, ze tak - tak sobie pomyslalam, wiesz, że ominales moje 19 urodziny? byly prawie przed tym, jak sie poznalismy - pokiwala palcem - i co teraz bedzie? - zapytala dosc powaznie

- naprawdę? musimy to koniecznie nadrobić kochanie - powiedział wisząc trochę nad nia, żeby pocałować ją spokojnie w usta, potem trochę bardziej namiętnie a na koniec pocałował ją w nosek - hmm, alex jest z mattem, patricia jest sama, vince jest sam, to myślę że im się powinno udać szczególnie że z tego co wiem oni są sobą nawzajem zachwyceni - zauważył spokojnie, muskając palcami jej szyję - mm, więc jak chcesz nadrobić to że ominąłem twoje 19 urodziny? - zapytał lokując swoją rękę na jej biodrze. słodko.

- oj tam, nie musimy - powiedziała calując go jak zwykle wrażliwie i czule - uda się na pewno, zresztą są dorośli więc dojdą wreszcie do tego. hm, nie wiem jak nadrobisz, to jeszcze wymyślę - zasnęli cnie