cornelia

- hmm, myślę że jak dotąd tak - zażartował, ale potem pocałował ją prosto w usta, na znak że bardzo by chciał zostać dzisiaj z nią i spać z nią i w ogóle się do niej dzisiaj przytulać. obserwował ją z uśmieszkiem na ustach a potem znów pocałował - no dobrze, skoro tak chcesz, to może na dziennikarstwo jakieś pójdziesz? skoro malarstwo ci niezbyt pasuje, to zmień na to co po prostu lubisz - zaproponował

- egoista z ciebie - popatrzyla na niego i pewnie nie mogla mu juz niczego wypominac, bo sprawial na pewno ze bylo jej coraz lepiej i cieplej! - nie chce marnowac tych studiow, poza tym musze miec okreslona wiedza na temat sztuki i ja to lubie. ale nie lubie malowania! - powiedziala bezradnie, prawie by sie poplakala ale oczywiscie tego nie zrobila - moze chcesz moja koszulke do spania - miala sie zasmiac ale przypomnialo jej sie TO xdd

roześmiał się bo uważał to za całkiem zabawne - nie wiem czy bym się w nią zmieścił, myślisz że bym wyglądał w niej całkiiem seksownie? żartuję oczywiście, nie potrzebuje niczego do spania. wystarczy że zdejmę spodnie, będe miał na sobie tylko koszulkę i bokserki, nie będziesz się mam nadzieję mnie krępowała. wczoraj się nie krępowałaś - zauważył spokojnie - no to hmm, nie ma jakiś innych studiów które by pasowały tobie w tym właśnie kierunków? - zapytał

pewnie troche zesmutniala, ze sie nie krepowala bo ona caly czas byla w stresie ale starala sie wyluzowac i przez niego sie nie udalo. spuscila wzrok by nie patrzec mu w oczy, po czym wstala, zdjela szlafrok i wcisnela sie w swoja kolderke z powrotem. - nie, nie ma - odpowiedziala i wlaczyla telewizje, jednak nadal byli blisko siebie i wiesz przytuleni.

przytulił ją bardziej do siebie, całując ją na pocieszenie w usta - nie martw się, coś na pewno sie znajdzie, nie sądzisz? hej, będzie dobrze corn -powiedział jej spokojnym głosem, zaraz oblizał wargi. wina już nie mieli, pewnie wypili już całe. spojrzał jej prosto w oczy, było im ciepło i przyjemnie - ładna jesteś, corn, wiesz o tym? jak chcesz, to możemy poszukać jakiś fajnych studiów dla ciebie razem - zaproponował

zasneli i bylo slodko

nie mogłam znaleźć jej mieszkania lol. przyszła do niej z winem, musiały pogadać koniecznie o swoich facetach którzy pojawili się w ich życiu. zapukała parę razy i czekała az jej otworzy corn

alex przyjechała taksówką, razem z chińskim jedzeniem, więc wpadła na patricie jeszcze przed drzwiami.- cześć, skarbie - przytuliła ją, całując w policzek i teraz obydwie czekały, aż corn otworzy!

otworzyła i ujrzała najpiękniejsze twarze londynu! przytuliła się do nich i ucałowała w ich zimne policzki i zaprosiła do środka.
- jak ja za wami tęskniłam! nawet nie miałam czasu się zobaczyć, tyle już mam pracy na studiach.. poza tym mam częstego gościa więc nie mam chwili wytchnienia! - powiedziała i nalała alex i pat wina - hm, opowiadajcie! w ogóle, tyle jest spraw do omówienia.. o co chodzi z plotkarą? znów nabroiłyście.. - swój temat z xavem będzie na koniec, bo było u niej stabilniej

spojrzała się na alex potem na cornelię, wpadła na to że chodzilo jej o noaha i w przypadku alex o juliena z którym patt też się przespała ale postanowiła to zataić. rozdała przyjaciółkom jedzonko, napiła się wina - nawet nie wiesz jak my się za tobą stęskniłyśmy młoda! pewnie chodzi ci o noaha, nie? - wywróciła oczami - nie chce o tym mówić, bład natury po prostu - machnęła ręką - ale powiedz coś więcej xavierze! mów nam wszystko, potem powie coś alex a ja na końcu - zarządziła zadowolona

alex rozsiadła się wygodnie na kanapie, biorąc w łapki jedzenie, które pewnie chodziło za nią cały dzień, toteż aż oblizała usta i otworzyła pudełko, z którego wydobył się przyjemny zapach. - o matko. nawet nie wiecie, jak mi brakowało naszych babskich wieczorów - powiedziała, uśmiechając się do nich przyjaźnie, po czym poklepała patricie po kolanku, kiedy powiedziała, że nie chcę mówić o noahu. bardzo dobrze ją rozumiała. ona sama nie była pewna, czy chcę cokolwiek mówić o julienie. - o tak! opowiadaj o xavierze - podłapała, uśmiechając się entuzjastycznie, bo była niezmiernie ciekawa, po czym napiła się wina.

pewnie byla nienasycona niczym, zrobila smutna mine i przymruzyla oczy, nie chcialy mowic o swoich problemach i zrobila focha! pewnie na mysl o xavie zrobilo jej sie przyjemnie cieplo i usta ulozyly sie do usmiechu wiec juz wszystko bylo ok.
- ach, xavier.. dobre dziecko! opiekuje sie mna, jest taki opiekunczy.. poza tym zostalam kiedys u niego na noc i chronil mnie przed burza.. jejku, jest kochany i taki mily! - poplatala sie w slowach, bo bylo tyle slow, ktore by go okreslaly - mi sie uklada, ale mnie martwia wasze problemy, dziewczyny - usiadla po turecku na podlodze.

- nonono, patrz alex, naszej kochanej cornelii w końcu się poszczęsciło! no nieźle nieźle... pewnie jest nieziemsko przystojny, skoro jest taki kochany i miły. ale mi tego brakowało, w końcu możemy pogadać - wcinała swoje chińskie jedzonko - ale nie masz się czym przejmować, corn. noah do wielki dupek, zrobił mnie w bambuko a robert już doskonale sobie z nim poradził. nie ma o czym przecież mówić! - machnęła ręką, odwracając się do alex - a ty, jak się czujesz kochanie? matt się odzywał? - zapytała - bo matt się obrazil na alex - westchnęła

- to takie romantyczne - powiedziała a pro po burzy, mrugając teatralnie powiekami i naśmiewając się przy tym z corneli, ale w całkiem przyjaznym stosunku, więc nie miała się o co obrażać, ewentualnie mogła rzucić w nią poduszką ;d - nie, no.. cieszę sie, że ci się układa - uśmiechnęła się do niej przyjaźnie, po czym wsadziła sobie do ust jedzenie. - o jezu.. patt, ale robert nie zrobił mu niczego poważnego? bo przecież mówiłaś, że noah studiuje medycynę, a przez to mógłby pozwać roberta - powiedziała trochę przejęta, bo raczej zrobiłoby się nieprzyjemnie, a tego nikt nie chciał. uśmiechnęła się krzywo, grzebiąc w swoim jedzeniu, kiedy rozmowa zeszła na nią, czego raczej wolałaby uniknąć, chociaż wiedziała, że to i tak kiedyś nastąpi! nie bardzo miała ochotę rozmawiać na temat matta, bo nie była pewna, czy nie wybuchnie płaczem. - obraził, a to dobre - mruknęła, odkładając jedzenie i napiła się wina. - nie, nie odzywał się - dodała, po czym opróżniła zawartość kieliszka jednym haustem.

- och, xav jest bardzo romantyczny! uwielbiam go, jak był u mnie to całą noc był do mnie przytulony, dobrze sprawdza się jako grzejnik! - powiedziała miło, bo uwielbiała, jak ją ogrzewa. pewnie oblizała usta i spróbowała wina, którego już tak dawno nie piła- robert nie jest głupi, i noah tym bardziej by go pozwać. chyba noah podejrzewa, co by sie stało - wszyscy znali na tyle roberta by moc to powiedziec. - jak to? obrazil sie? a co mu znowu? nie dosyć, ze ma taka dziewczyne to narzeka i sie obraza!? no nie.. - powiedziala i pewnie laczyla sie z alex w bolu, chociaz jeszcze nie wie, ze to ona nabroila xd

- nie czytałaś plotek corn, prawda? ty nic nie wiesz co się stało... jejku corn, musisz koniecznie nadrobić. ale robert, tak nic mu konkretnego nie zrobil. tylko lekko go obił... prosiłam go żeby nic nie robił, ale on się uparł że jestem jego siostrą, że powinien mnie bronić i że nikt nie będzie mnie już robił w jajo! o. cała historia spotkania noaha z robertem. jezu, nie lubię mówić o tej historii z ruby, noahem robertem i mną bo to strasznie przykre. cieszę się że przynajmniej cornelii się układa - powiedziała z uśmieszkiem na ustach - nie martw się, pamiętaj co ci mówiłam. daj mu trochę czasu, niech to przetrawi to się odezwie do ciebie kochanie - pocałowała alex w głowę. sama napiła się więcej winka.

skurczyła się w sobie, mając ochotę zapaść się pod ziemię, albo uciekać, gdzie pieprz rośnie. ciężko było jej mówić o tym wszystkim i to o tym, że okazała się taką suką, chociaż patricia też ma za skórą juliena, ale myślę, że alex najpierw udławiłaby się własną śliną, a później miałaby ochotę przywalić sama julienowi za to, że wykorzystał tak jej przyjaciółkę, hi hi! xd
- o borze, corn.. myślałam, że nie będę musiała tego opowiadać ze szczegółami - powiedziała, dolewając sobie wina i robiąc smętną minę. - zdradziłam matta, chociaż nie wiem, czy można to nazwać zdradą, skoro nigdy nie powiedział mi, co tak naprawdę czuje i byliśmy w jako takim otwartym związku. on nawet nie zaprosił mnie na ostatnie wesele, na którym był w dublinie. skąd miałam wiedzieć, że jest mną naprawdę zainteresowany.. o borze.. powinnam.. nie znam go od dzisiaj i wiem, jaki jest, ale czułam się wtedy, taka.. taka odrzucona i nawet nie wiem, jak to się stało, że.. eh.. - powiedziała, opierając głowę o oparcie kanapy i spojrzała w sufit, podciągajac uprzednio nogi pod klatkę piersiową.

pewnie dobijal ja fakt, ze one mialy welkie problemy a ona byla szczesliwa jak nigdy, pozostalo jej na poczatek tylko wzdychac, pewnie nie wymysli nic konkretnego ale trudno
- ten noah to debil! a ruby? te nie lepsza.. czytalam plotki, tylko nie wiedzialam, czy to prawda! och.. tak mi przykro.. ale masz tego vincenta. musi byc fajny, jak pisalas mi. opowiedz cos wiecej! - zwrocila sie do pat. - alex, nie czuj sie winna, jesli ci nie powiedzial, ze cie kocha to przeciez normalne, ze mozesz znalezc sobie kogos nowego! poza tym byliscie w otwartym zwiazku, wiec musial na to byc przygotowany! nie wiem, chyba ze ty go kochasz, alex - poglaskala ja po wloskach i rownie dobrze jak pat pocalowala alex w policzek. dolala wina i myslami byla czesciowo u xaviera w ramionach

- oj tam oj tam. pewnie że się kochają! i to jeszcze jak, jak wariaty małe dwa! alex, pamiętaj on cię bardzo kocha. a jak kocha to znaczy że nie zostawi, rozumiesz? wróci do ciebie i będziecie bardzo mądrą i silniejszą parą niż wcześniej. a noah to wielki palant razem z tą głupią ruby, oboje są siebie warci - westchnęła - a co do vincenta. on jest hm, nietypowym człowiekiem... od razu obrzucił mnie komplementami, że mam ładne oczy, ładne imię. to strasznie kochany chłopak. wysoki. powiedział że chce się ze mną spotykać. ale jeszcze nie wiem czy chodzi mu tylko o to że chce się ze mną przespać czy czegoś więcej, zdradziła go dziewczyna. aż mi go szkoda, ale jak wspomnę sobie o moim byłym - aż się wzdrygnęła na tą myśl. napiła się troche wina i dolała dziewczynom - ehh... smutne to nasze życie, tylko faceci. chodźmy pojedźmy gdzieś na wakacje wszystkie razem - klasnęła w dłonie zadowolona

kolorowanka mnie wciągnęła xd piotrek jest moim bogiem xddd w każdym razie alex ulżyło, kiedy patricia powiedziała za nią, że kocha matta, bo pewnie mówiąc to rozpłakałaby się, nie wiedząc, dlaczego była taką idiotką, żeby to wszystko zawiesić na cieniutkim włosku!
- vincenta? - zapytała, zastanawiając się, czy to możliwe, że to ten sam vincent, ale stwierdziła, że raczej nie, więc pominęła opowieść o tym, że sama poznała dzisiaj vincenta. - ładne imię - dodała, więc uśmiechając się łagodnie, bo pewnie faktycznie jej się podobało, a że wcześniej miała całkiem co innego na myśli, to już inna rzecz. - uważaj na niego, bo nie wiadomo, czy to nie jeden z podrywaczy - ostrzegła ją, bo się o nią martwiła. nie chciała, żeby znowu została zraniona. napiła się swojego wina, a później się roześmiała. - jasne! rzućmy studia i jedźmy na wakacje - przewróciła oczyma, pukając patricie w czółko.

pewnie i cornelia klasnela w dlonie, ktore potem zajela swoim kieliszkiem i napila sie znow, pewnie uwielbiala slodkie winko, najlepiej wlasnej roboty.
- ojejku alex, jestes rozsadna, ale spontanicznosci nie zaszkodzi! ale tak tak, najpierw go obejrzyj z kazdej strony, bo mozesz sie rozczarowac. ale wszystko przed toba, ty zdecydujesz, a skoro jest taki nieziemski i idealny, wiec musisz go obczaic! - powiedziala z usmiechem, pewnie sama na poczatku nie wierzyla xavierowi, ba, myslala ze tylko chce wyrwac kolejna dziewczyne ale teraz czuje sie szczesliwa z nim - och, jedzmy. ale gdzie? bo sama nie wiem.. a studia hm, mam dwa obrazy do namalowania jeszcze - pozalila sie

- jeju ty nadal się męczysz z tymi obrazami? nie mogłabyś ich w ogle w cholerę zostawić? ej no właśnie, wyjedźmy razem, alex przestań być na momencik rozsądną dziewczynką i po prostu zaszalejmy w las vegas, gdziekolwiek! byleby zaszaleć przez jedną jedyną noc. albo nawet i dłużej nić przez jedną jedyną noc, nie corn - dźgnęła ją w bok, zaraz się roześmiała - a tak na poważnie, zamierzam go stanowczo bardzo zgłębić... nie zamierzam znów kupować kota w worku, co to to nie, nie zamierzam znów sobie cierpieć. bo nie chodzi mi o to żeby sypiać z każdym kolejnym, ale o to żeby mieć kogoś kto cię kocha. ej, xav ci już to powiedział? że cię kocha? - zapytała zaciekawiona.

- a masz konkretne wymagania, czy po prostu możesz namalować, co będziesz chciała? - zapytała zaciekawiona, bo ona na przykład nienawidziła, kiedy musiała robić zdjęcia tematyczne, bo nie potrafiła nigdy wczuć się w narzucony temat i nie wychodziło jej to najlepiej, chociaż nie można powiedzieć, że jej stopnie pozostawiały sporo do życzenia. przewróciła oczyma, słysząc o las vegas. - jesteście niemożliwe. nie mogę wyjechać do las vegas, a co powiem mattowi, jak będzie się chciał spotkać? przepraszam, ale nie dam rady, bo bawię się w kasynie? jasne, uwierzy mi, że nie obraca mnie żaden koleś - powiedziała, wydąwszy dolną wargę, chociaż pewnie ten wypad byłby miłą odskocznią i chętnie by pojechała. spojrzała zaciekawiona na cornelię, kiedy patricia zapytała, czy xavier powiedział jej już, że ją kocha. wydawało jej się to trochę za wcześnie, ale kto wie..

- nie, mamy teraz barok i muszę namalować coś rembrandta i jakiś pejzażyk. to wszystko - westchnela i scisnela ja klatka piersiowa gdy uslyszala to pytanie. zrobilo jej sie mega niezrecznie. rozchylila usta i nie wiedziala co powiedziec, ale nie chciala mowic nieprawdy, wiec powiedziala im - nie.. nie powiedzial - przelknela sline, pewnie czula sie z tym normalnie, ale mowiac to na glos poczula sie nieco upokorzona - no tak.. ja tez nie wiem, co bym powiedziala xavierowi - teraz zaczela sie zastanawiac czy kiedykolwiek xav jej powie ze ja kocha.. musi na to poczekac.

- o, przepraszam to jeszcze nie ten etap faktycznie - powiedziała cicho, pacnęła się w główkę a potem skończyła swoje chińskie jedzonko. oblizała wargi, czuła się najedzona w tym momencie - mm, dobre. dawno takich rzeczy nie jadłam. ej, no wiesz jakoś byś się wykręciła z tego spotkania, chociaż może ten wyjazd to faktycznie jest nie najlepszy pomysł jejku - machnęła ręką, zaraz podrapała się po kolanie - bo ja też jakbym chciała się spotkać z vincentem... jeju co ci faceci robią z nami, nie? - rozbawiło ją to - xavier pewnie ciebie też by nie puścił - zauważyła kiwając głową, piła dalej swoje winko