cornelia

och te słowa wywarły niepewność, kurczę, muszę zmienić te jej wnętrze bo jest za cukierkowe! więc niech będzie biało i też ładnie składnie, zaprosiła go do domu, nie chciała być niemiła, choć obawiała się czy on sam nie zdecyduje się na śmiałe ruchy! tfu, ruchy to slowo za zboczone. smiale posuniecia. o nie, to tez brzydko brzmi.. ;c
- hm, więc może najpierw u mnie napijesz się czegoś? - zaproponowała i w tym świetle xavier mógł obserwować jej pełny uśmiech. pewnie włączyła telewizję, więc on będzie mogł poszukać programu ze sportem!

od razu poszukał czegoś ze sportem, był sportowym maniakiem. chociaż nie aż takim, musiał też trochę zająć się cornelią - wiesz co, chętnie napiję się jakiejś herbaty i znikam do domu. nie chcę ci po prostu przeszkadzać. pewnie będziesz chciała zaraz iść spać, prawda? jest już dość późno, hmm... znaczy nie wiem o której chodzisz spać, ale... nieważne - wzruszył ramionami zdejmując kurtkę na chwilę - no dobrze, tylko herbata i zmykam. masz ładny uśmiech - uśmiechnął się też.

uśmiechnęła się, po czym chwilowo pobiegła zrobić im herbatki, pewnie sobie zrobiła z miodem, bo nie chciała się przeziębiać! usiadła dość blisko niego, po czym wzięła kubek do ręki, a drugą odgarnęła włosy by nie wpadły jej do ust.
- och, dzisiaj nie idę wcześnie spać. muszę uporządkować moje teczki. to nieważne rzeczy.. i nie przeszkadzasz mi! - powiedziała pociesznie, po czym spuściła wzrok myśląc, że już padl z jego ust drugi komplement! o, to dużo - dziekuję, nawzajem oczywiście. - pewnie patrzać na jego piękne ząbki pomyślała że musi udać się na wybielanie! choć terese ma super zęby więc nie potrzebne jej to było

dobra to pogadali i poszedł.

przyszedł do niej z winem, miał nadzieję że nie obrazi się na to wino. ale chciał się na dobranoc przynajmniej trochę napić i wyluzować. zapukał parę razy w drzwi.

oglądając telewizję, pewnie coś w stylu tvn style (ale mi wyszlo) poszla gapiac sie w telewizor otworzyc drzwi. chwycila za klamke i zobaczyla xaviera ktory przyszedl jak strus pedziwiatr. pewnie usmiechnela sie lekko kacikowo i zaprosila do srodka -czesc.. - powiedziala jedynie, po czym w swoim bajecznym stroju usiadla na lozku. miala na sobie koszule na ramiaczka, jednak miala na nia szlafroczek

uśmiechnąl się kiedy ją zobaczył, podał jej wino do ręki żeby na moment dosłownie momencik pocałować ją w policzek - no cześć - powiedział - hm, może napijemy się wina? tak sobie pomyslałem na rozluźnienie i na lepszy sen, co ty na to corn? mam nadzieję ze lubisz takie winko - zauważył drapiąc się po policzku - to jak pijemy? - zapytał siadając sobie obok niej, wiadomo, musiał się nią napawać.

wyjęła z jakieś szafki kieliszki jak zwykle i jemu podała, pewnie musiałą obejrzeć do końca program który o dziwo skonczyl sie kilka sekund potem, spojrzala sie na niego, lubila jego oczy, ale bala sie to powiedziec, bo przeciez nie chciala by on to potem wykorzystal ;d - okej, ale troche. bo jak za szybko usne to co zrobisz.. - powiedziala cicho, i dostala rozowych policzkow. - zrobic cos do jedzenia? - zaproponowala

- no jak chcesz możesz zrobić nam jakieś kanapki... nie będziemy chyba pić na kompletnego głodniaka - roześmiał się, oczywiście że miał ładne oczy. miał ładny uśmiech, cały był ładny i kochany. oblizał wargi, otworzył im to wino żeby zaraz nalać im do kieliszków - jak zaśniesz będe z tobą spał - powiedział rozbawiony - albo będe ci się przyglądał, wyglądasz ślicznie jak śpisz. nie chciałem cię dzisiaj budzić, dlatego tak późno wstałaś - pokiwał głową

- okej - zrobila blyskawicznie jak zawsze na tym forum, podała je nawet w ładny sposób, ogólnie była dobrą kucharką więc i dobre rzcezy były na kanapkach! - bedziesz? tylko zebys sie nie przyzwyczail, xav - powiedziała z lekkim niewinnym usmiechem, to pewnie ona sie bala, ze to ona do jego obecnosci przywyknie - jak bedziesz sie przygladal, to nie bedziesz spal i bedziesz rano niewyspany. wiec nie mozesz tak - usmiechnela sie biorac kanapeczke do ust

- to powiem ci w sekrecie że wtedy się położę obok ciebie i zasnę i już się wyśpię... co to za problem - wzruszył ramionami i wziął jedną kanapkę. napił się trochę dobrego starego i drogiego wina, pewnie miał w piwniczce jakiejś. albo gdzieś kupił - hmm, jak tam dzisiejszy dzień ci minął, co? mam nadzieję że się przy mnie wyspałaś i się troche mniej bałaś tej burzy.. bo spałaś bardzo spokojnie a pioruny trzaskały jak szalone - coś o tym wiedział, bo sam miał lekki sen. słyszał wszystko.

- mogłeś tak od razu.. - powiedziała z uśmiechem i trochę zaczęła myśleć, że normalnie facet nie zostaje u nieswojej dziewczyny na noc i odwrotnie wiec zaczela myslec czy nie bedzie sie cos kroic ale sie przeliczy. poprawila szlafrok - a dobrze, bylam dzisiaj na trzech samotnych kawach i uzupelnialam pewne testy i swoj kalendarz. a ty? - spytala rowniez jego - balam sie mniej, ale to dlatego ze nie bylam sama. ja tez slyszalam i widzialam jak spisz! - pewnie pochwalila sie rownie jak on sie chwali haha

uśmiechnął się do niej całkiem fajnie, potem oblizał seksownie wargi i napił się trochę wina, dobre wino dobre. spojrzał na nią przeciągle - serio? mogłaś mnie obudzić, przytuliłbym cię con - stwierdził zadowolony że się wykazał w byciu mistrzem ochraniania jej przed burzami. był jej supermanem, ale na razie nie chciał jej przelecieć, uważał że to bardzo zły czas na takie rzeczy. przynajmniej jak na razie. oblizał powoli wargi - a ja? dzisiaj siedziałem w kancelarii ojca, jak zwykle - machnął ręką - dobre kanapki - chapał dalej.

pewnie uśmiechnęła się i również umoczyła usta w winie, przeleciał na jej twarzy rumieniec po czym zdołała to ukryć nie wiem z jakim skutkiem - przytulił? to by było nieco dziwne - pewnie spuściła wzrok i zarzucając nogę na nogę odsłoniła kawałek kolana - och, no tak, ty praca.. pewnie jestes zmeczony - pomyslala, sama wziela kolejna kanapke i najpierw przegryzla i polknela, potem kontynuowala dalej - dziekuje, staralam sie, by smakowaly - miala ochote go pocalowac w policzek ale sie powstrzymala

przygryzł wargę, chciał ją pocałować ale tak przy tych kanapkach i winie trochę było mu głupio - nie no, trochę tylko jestem zmęczony ale daję jakoś przecież jeszcze radę... to tylko parę papierków dzisiaj miałem do zrobienia, nic takiego. łatwo przyszło łatwo poszło - wzruszył ramionami - nie no dlaczego dziwne? lubię cię przytulać - powiedział zbliżając się do niej nieznacznie a potem ją w końcu pocałował! odwazył się, brawo dla niego xd więc uśmiechnął się do niej z nadzieją że go nie wywali teraz za drzwi.

przed pocałunkiem pewnie uśmiechała się ujmująco i wyobrażała sobie jaka to ciężka praca bycie prawnikiem i odłożyła wino po czym doznała lekkiego przyjemnego pocałunku który bardzo się jej spodobał, jednak ciągle miala mieszane uczucia. rozchylila delikatnie usta jakby chciała coś powiedzieć, potem zamknęla na chwilkę oczy po czym zrobiło jej się ciepło i miała ochotę zedrzec z siebie ten szlafrok ale przecież tak nie mogła. - xav.. czemu? - spytala, choc chciala wiecej!

- bo mi się podobasz - powiedział ściszonym głosem, zaraz znów ją pocałował ale nie nachalnie tylko całkiem fajnie i romantycznie. nie będzie bawił się w głupie podchody, nie są już dawno dziećmi. są dorosłymi ludźmi, wiec teraz tylko odsunął się od niej delikatnie i napił się wina - mam nadzieję że teraz nie każesz mi sie wynosić, nie chciałbym tego teraz - powiedział spokojnie, przyjemnym głosem

imponowało jej to, że on brał to na takim luzie, ona pewnie od środka była zarazem szczęśliwa i roztargniona. podobały jej się jego słowa, ale nie oczekiwała tego po kilku dniach znajomości, chyba, że tu czas biegnie szybciej. pewnie wolała, by siedział bliżej niej, było jej gorąco, raz zimno, a kiedy dopadł ją chlód skuliła się i poprawiła szlafroczek - nie, nie musisz wychodzić.. - powiedziała cichutko, tylko na tyle było ją stać

objął ją ramieniem w talii i muskał nosem jej policzek, żeby teraz się do siebie uśmiechać. przy niej jakos zupelnie inaczej biegł czas, był po prostu spokojniejszy, ale przez połowę czasu chciał ją przepraszać. więc oblizał wargi - to mnie cieszy, corn... pokażesz mi jakieś swoje dzieła? chętnie bym chciał je zobaczyć - mówił zniżonym seksownym głosem, który działał na kobiety, emanował trochę tym szczęściem, musnąl jej dolną wargę. nie był pewien swoich gestów.

bardzo fajnie się czuła, jednak tak naprawdę jeszcze nigdy tak nie miała, więc to uczucie było zarazem piekne jak i intrygujące. miał świetne perfumy więc mogła spokojnie oddychać i je wąchać, po tym jak chciał zobaczyć jej prace ona wstala i poszła bo swój album. bo oczywiscie dzieła są u jej pani profesor - tu są zdjecia moich obrazkow. nie ma na co patrzec - machnela reka i napila sie wina oraz ekscytowala sie kolejnym caluskiem

pewnie dalej ja całował, bo miał taką ochotę na jej usta, troche się na nie napalił. spojrzał potem kiedy się od niej odkleił na jej zdjęcia - hmm, wiesz są całkiem dobre, mówiłem ci że masz przecież talent, corn. - pochwalił ją zadowolony, zaraz podrapał się po policzku. właściwie to się nie znał na sztuce, ale widział że cornelia się sporo starała żeby wykonać te rysunki, więc pochwalił ją za nie. napił się wina - są bardzo dobre - pokiwał głową, nie kłamał.

ona byla bardzo zadowolona i już wiedziała, że je uwielbia, poza tym nie wiedziała, jak werbalnie się do tego ustosunkować, pewnie chciałaby mu rzucić komplement typu że ma świetne usta czy coś ale się wstydziła - nie mam talentu.. moi nauczyciele mi tak mowia. ale tylko ten rok i koniec malowania. dzieki bogu - wymusila maly sympatyczny usmiech na swojej twarzy i skulila ramionka bo bylo jej zimno; c

ogrzewał ją żeby jej zimno nie było, więc pewnie oddawał jej to ciepełko które je było potrzebne - jak to? nie chcesz jednak skończyć malarstwa? nie masz talentu? a to jacyś idioci kompletni że tak tobie mówią... ej, to nie jest prawda bo masz talent i nie powinnaś go marnować - powiedział spokojnie, ogrzewał ją, albo weszli pod kołderkę, by było im cieplej.razem leżeli przytuleni do siebie, całował ją trochę po szyi, by było fajniej - hmm, mogę dzisiaj zostać? - zapytał

- nie wiem.. ja chce byc tylko recenzentem w gazecie, rozumiesz, dziennikarz w gazecie sekcja sztuka i musze miec te studia ;/ - powiedziala smutno, kiedy weszli pod kolderke czula sie wspaniale, nawet sie szeroko usmiechnela, choc nie powinna. pewnie smiac jej sie chcialo gdy swymi maslanymi oczetami prosil ja o zostanie u niej - hm, a zasluzyles sobie? - spytala przekornie, pewnie chciala sie przelamac