cornelia

- w takim razie dasz sobie radę - powiedziała, uśmiechając się przyjaźnie, bo nikt nie wątpił w to, że sobie da. sama skończyła jedzenie i odłożyła puste pudełko na blat stolika, po czym zamoczyła usta w winie. spojrzała na patricie z uniesionymi brwiami, kiedy powiedziała, że jakoś by się wykręciła, bo nie mogła tego zrobić. pokazałaby, że jej nie zależy, a zależało i była gotowa spotkać się z mattem nawet o piątej rano, jeśli tylko by zadzwonił! nie przejmuj się. to faktycznie nie ten etap - pogładziła cornelię po ramieniu, bo jej chwila ciszy mówiła, ze poczuła się trochę niezręcznie.

- taka prawda.. ja tak sie ciesze, ze mam xava.. ciagle za nim tylko tesknie - powiedziala z lekkim usmiechem i miala ochote sie polozyc bo wypila duzo winka wiec krecilo jej sie w glowie, a jutro mogla spac do pozna, bo miala wolne - wiem, ze nie ten etap, ja nawet sie boje tego momentu, jak mi to powie - powiedziala i podejrzewala, ze wygladalaby wtedy jak burak - hm, zosajecie u mnie na noc, dziewczynki? bo oczywiscie moj domek to wasz domek - ziewnela slodko

- no jasne! w ogóle vincent do mnie napisał - pewnie cieszyla się po tym winie jak idiotka a potem oblizała nerwowo wargi. spojrzała na jedną i drugą dziewczynę drapiąc się po policzku - no wiadomo że każdy się boi wyznania swoich uczuć, ale to potem idzie do tego przywyknąć, nie sądzisz, cornelia? pierwszy raz jest zawsze najtrudniejszy, ale potem idzie już gładko. tylko jak on to powie pierwszy to luz, baja i super piękna sprawa to jest, wiem cos o tym - uśmiechnęła się do dziewczyny, potem wypiła z wrażenia cały kieliszek wina - jak tęsknisz to dobrze. a ja nie mam za kim tęsknić. chyba że za vincentem ale to trochę bez sensu skoro dzisiaj go poznałam - westchnęla

alex pomyślała, że jej wyznanie było dość żałosne, więc nie zamierzała wypowiadać się na ten temat.
- hm.. dlaczego bez sensu? to znaczy, że cię zainteresował. to dobrze - powiedziała, uśmiechając się łagodnie i bawiąc resztką wina w kieliszku, którą zaraz dopiła i odstawiła kieliszek na blat stolika. - chyba wypiłam za dużo. jak ja jutro wstanę na tą sesję - wymruczała, przykładając dłoń do czoła w akcie rozpaczy, po czym roześmiała się, bo szumiało jej w głowie i sama miała, aż za dobry humor po tym winku!

usnęła pewnie ale bez kieliszka, bo nie chce by szorowala sofe nastepnego dnia ;c

zasnęła też. odstawiając wcześniej kieliszek.

no to ona też pewnie zasnęła.

ehh, przyszedł do niej z kwiatami, no bo chciał ją pobajerować troszeczkę. zapukał parę razy i czekał aż mu ktoś otworzy, w tym miał na myśli cornelię. och stęsknił się za nią.

z kwiatami?; o odmiana jakaś. otworzyła mu prędko, miała zaspane oczy, chociaż pomalowane, ale nie rozmazała się. usmiechnęła się naturalnie i pewnie popatrzyła na xaviera maślanymi oczkami i uściskała go, bo tęskniła równie dobrze jak i on.
- czekalam na ciebie! właśnie herbatka na ciebie czeka, xavierku - poszczyciła się nawet tak go nazwać i wstawiła do wody kwiaty. usiadla obok niego i skomentowała - hm, paliłeś. czuć od razu - jednak powiedziała to bez straty humoru, ważne, że był u niej

- oj troszeczkę paliłem - pocałował ją prosto w usta ale nie nachalnie. podał jej kwiaty, był dżentelmenem a vince powinien brać z niego przykład. uśmiechnął się na jej widok, aż ja wziął do góry i obrócił dookoła - ale się za tobą stęskniłem, wiesz cornelia? bardzo bardzo bardzo - postawił ją na podłodze, ale miał farta. przynajmniej sobie mógł ją kręcić dookoła i przytulać też może nawet dzisiaj ją zaliczy.. kto to wie, nikt nie wie. jak na razie zdjął buty i poszli do kuchni

- troszeczkę? ach no tak, mój nosek kłamie. - powiedziała przekornie, pewnie wkroiła cytrynkę do kubeczków i podała jeden xavowi. uśmiechała się niewinnie, jakby nadal się odrobinę wstydziła, pewnie zaskoczył ją tym kręceniem, ale była zadowolona jak dziecko na karuzeli - och, naprawdę aż tak tęskniłeś? więc co zajmowało ci ostatnio tyle czasu, co? - spytała patrząc się na niego normalną minką, po czym schowała pół twarzy za kubkiem. poszli potem do salonu, powiedzmy, ze pociagnela go tam za raczke.

usiedli na kanapie, wtuleni w siebie bo tak było mu wygodniej, on pił powoli herbatę, uważając żeby niczego nie wylać na swoją dziewczynę ani tym bardziej na siebie, gładził ją jedną ręką po ramieniu - wczoraj spotkałem się z kumplem, vincem. piliśmy parę piw, obgadaliśmy parę spraw... ej, właśnie co tam u twoich koleżanek z którymi się wczoraj spotkałaś? wszystko w porządku? one ma ją chyba imiona jakieś na a... i na p? nie pamiętam - jak to facet, ale machnął na to ręką. napił się znów herbaty - bardzo tęskniłem - wyszeptał jej do ucha

pewnie obmyślala najpierw ta sprawę, że nie chce by jej chlopak mial raka pluc lecz potem doszła do wniosku, że to seksi. uśmiechnęła się, pewnie dowiedziała się, że xav ma w ogóle jakiś kumpli!
-ach, to fajnie! mam nadzieje, ze nie przesadziles.. a no tak tak, alex i patricia, a co tam? znasz je? - spytala majac kubek przy ustach i bardzo jej sie chcialo pic i pila takie wielkie lyki - baardzo? pewnie nie tak jak ja - usmiechnela sie dziewczeco, po czym schylila sie po cukier ze stolika i na pewno on mogl przez okolo dwie sekundy popatrzec na jej ladny dekolcik.

pewnie spojrzał ale odruchowo, nie chciał dostać za to w twarz że gapi się w jej dekolt, prawda. uśmiechnąl się do niej - nie no nie przesadziłem, bylo w porządku. vincent sporo przesadził... słuchaj.. patricia o właśnie patricia. ona się spotyka z moim przyjacielem z tego co wczoraj się dowiedziałem - zaczął koślawo temat, zaraz pijąc herbatę. nie posłodził, wolał nie posłodzoną. ale objął ją znów ramieniem i pocałował prosto w usta. chciał żeby dzisiaj było przyjemnie.

na początku pomyślała ze w londynie jest duzo patricii, ale jesli chodzi o ta konkretna to nie mogla ukrywac, ze nie wie o co chodzi.
- aach, vincent. podobno jest bardzo przystojny! nie widziałam go, musiałabym go ocenić.. no patricia wspominała - powiedziała z usmiechem po czym odstawiła pusty kubeczek i oparla glowke o sofe, patrzac sie na xaviera uroczo, bo ona cala taka byla, do tego dzisiaj miala ladne, blyszczace i miekkie wlosy. na pewno pomyslala, ze go uwielbia!

- no jest przystojny ale wiesz, jak dla mnie to nie jest w moim typie - rozbawił go jego własny żarcik, zaraz pokiwał głową patrząc na nią - jesteś śliczna, corn - powiedział jej na uszko, zaraz uśmiechając się do niej a potem ją pocałował trochę dłużej niż zwykle albo niż wcześniej. uwielbiał jej usta, brakowało mu jeszcze czegoś więcej ale musiał sie powstrzymywać specjalnie dla niej, och - jak chcesz, mogę ci pokazać tego vincenta, chyba mam jedno zdjęcie razem z nim - zaproponował

- ojej, bedzie problem jak mi sie spodoba.. co wtedy zrobisz? - spytal z usmiechem i pewnie zaproponowala rowniez - no to pokaz, jestem ciekawa, kogo spotkala na drodze pat - powiedziała poprawiając bluzkę którą miała na sobie ale pewnie cos sie gniotlo przy dekolcie i ja to denerwowalo - a ty jestes przystojny, xavier. uwielbiam, jak mi tak mowisz - zarumienila sie porzadnie, bo jeszcze ja to krepowalo dalej, a jednoczesnie tak sie jej podobalo! poza tym xav widze ze chce jednego, ale corn mu nie odmowi znajac zycie

pewnie chciał się z nią przespać ale tylko zeby zapieczętować ich związek, chociaż uważał że będzie musiał to odłożyć na inny termin, bo był fajnym facetem i pomyślał że cornelia też by chciała mieć jakiś tam fajny czas, cnie. oblizał wargi, a potem uśmiechnął się do niej. był kochany, nawet jeżeli nie chciał jej się narzucać, bo nie chciał aż tak! - jak ci się spodoba, to on ma patricię. strasznie się nia wczoraj zachwycał - wywrócił oczami, zaraz się do niej uśmiechając - no ale okej jeżeli ci sie spodoba będę zazdrosny - powiedział poważnie pokazując jej zdjęcie vincenta.

ojezu, na pewno dla niej kazdy czas bylby dobry, bo chyba za bardzo ufala xavierowi, choc znala go stosunkowo niedlugo. usmiechnela sie i schylila nad nim i wlasciwie to sie przysunela jeszcze bardziej i ujrzala vincenta.
- ojej, uwielbiam brunetow - powiedziala oblizujac sie, pewnie ugryzla sie w jezyk metaforycznie i pocalowala w zamian xaviera w policzek - zachwycal? to samo moge powiedziec o niej, tez mowila, ze jest niezly. no i potwierdzam - powiedziala z nieco maslanymi oczkami, pewnie uwielbiala blekitne oczy, ale miala swoje.. i xaviera!

- jak chcesz mogę się dla ciebie nawet przefarbować na bruneta - roześmiał się i pocałował ją w skroń, chowając telefon gdzieś do kieszeni spodni. albo nie, odłożył go gdzieś żeby mu nie przeszkadzal ani tym bardziej cornelii, bo nie chciał żeby im też ktokolwiek przeszkadzał w miłostkach które teraz mieli dla siebie - och no prosze bardzo, a podobno wpadli na siebie przypadkiem... to coś zupełnie jak my, też przecież wpadłem na ciebie przypadkiem w parku jak ci się rysunki rozwiały. ale nie powinnaś byc wtedy sama, było ciemno - pocałował ją w dolną wargę.

- ojej, nigdy bym w życiu tego nie chciała za żadne skarby - uśmiechnęła się wieszjaąc mu się na szyję i pocałowała go delikatnie w policzek a potem w usta, chyba pierwszy raz na to się zdecydowała! przytuliła się do niego mocno, poprawiła włosy które weszły jej w oczy - no widzisz, tak to jest, że przypadkiem się spotyka takich ludzi.. ty jesteś i byłeś wyjątkowym łobuzem, juz nie wspomnę dlaczego - śmiesznie pokiwała glowa bedac blisko niego wiec patrzyla mu sie w oczy - nie powinnam? a jednak bylam. uratowalbys mnie - usmiechnela sie niewinnie

- wiem coś o tym. pewnie że bym cię uratował, kogo jak nie ciebie, kochanie moje - powiedział jej do uszka, zaraz pocałował ją prosto w usta, ale delikatnie. był kochanym chłopcem, ostatnio trochę się zmienił. nie mówił już niczego o koszulach, nie gadał jakis głupot, bo pamiętał że cornelia tego nie lubiła. doskonale nauczył się jej porannego rytuału, czasem jak z nim spała, wiedział że lubi się przytulać do niego w nocy i patrzą na siebie jak śpią. uważał to za urocze jak całą cornelię - jesteś taka kochana, corn - powiedział i pocałował ją w nos. nawet ją do siebie bardziej przytulił, musiał mieć ją przy sobie - mogę dzisiaj z tobą zostać? - zapytał robiąc minkę mopsika

pewnie rozesmiala sie uroczo i cichutko gladzac go po policzku, czujac zapach jeg perfum rozplywala sie, cbo uwielbiala meskie zapachy, zwlaszcza jego, w ogole uwielbiala calego xaviera. znow sie w niego wtulila i pewnie sami siebie polamia chudzielce, ale to bylo takie kochane, ze ja bym chciala byc na jej miejscu ;c jeszcze w takich ramionach<3 - hm, musialabym sie zastanowic.. czy dla ciebie jest w ogole u mnie w lozeczku miejsce? bo ja mam jeszcze swojego miska, ale musialam go ostatnio przez ciebie wyrzucic! - stwierdzila i ucalowala znow w usta, dzis czula sie bardzo swobodnie

- możemy spać razem z nim. ty się przytulisz do niego a ja do ciebie, co ty na to? - zaproponował dodając na koniec buziaczka prosto w jej usta - nie musiałaś go wyrzucać, uważam że to słodkie że masz misia przytulankę do przytulania kiedy nie ma mnie przy tobie - powiedział z uśmieszkiem na ustach. ciekawiło go trochę też to czy vincent pójdzie za jego radami i czy wyrwie przyjaciółkę cornelii, byleby nie zrobił jej krzywdy, wtedy on musiałby poważnie porozmawiać ze swoim bff. pocałował cornelię w szyję -no to jak, co z moją propozycją? - zapytał

- ale ja wole ciebie, nie maskotke - powiedziala slodko i byla tak bardzo zakochana w xavierze ze nie dawala mu spokoju wiec ciagle go calowala i oddawala mu takie slodkie calusy, on mogl nawet poczuc jej puls bo jej piersi byly przygniatane przez jego tors. uwielbiala jego zapach i wbrew pozorom nie przeszkadzaja jej papierosy , jeszcze bardziej ja to podnieca - mozesz zostac ile chcesz, kochany moj - powiedziala drapiac go zmyslowo po pleckach. pewnie wskoczyla mu na kolana, by jeszcze bardziej poczuc jego bliskosc.