ted

ja też właśnie nie ogarniam i też na dwa, ojoj bo nie ma oddzielnym temacików. pewnie wziął się do roboty by ruby miała co spożyć, po czym sobie dolał whisky, wczoraj nie wypił nic, tylko wypalił z pat kilka fajków i właściwie miał ochotę się upić. oraz co innego. położył ręce na jej talii, po czym bawił się jej włosami - ja ogólnie jestem miły, dla ciebie zawsze - nie wiem, czy on sie boi, powiedzmy ze tak bo nie chce cierpiec i sie zakochac xd - wiec boisz sie mi powiedziec, co robilas. bede smutny. - powiedzial jednak usmiechajac sie, wiedzial ze ruby szalala za jego usmiechem

też nie ogarniam, a musze wrzucić jeszcze alex xd
- no tak - pokiwał głową, bo pewnie całkiem zapomniał, że patricia oprócz studiowania jeszcze pracowała, czym pewnie mu imponowała, bo on z zasady był leniwy i uczył się jedynie tyle ile musiał i tego ile musiał, a że nie musiał pracować, to nawet nie zaprzątał sobie podobnymi sprawami głowy. uśmiechnął się przelotnie kiedy położyła dłoń na jego udzie i zaczęła go smyrac. cmoknął ją w kość policzkową. - u mnie bez zmian. uczelnia, dom, impreza - powiedział, puszczając jej oczko, po czym napił się whiskey.

jej z kolei nawet to nie przeszkadzało, pewnie prowadziła tak intensywne życie, że nie miała czasu się wiązać, ale miło było mieć kogoś, z kim można się raz na jakiś czas przespać, czy coś. - no dawno, wiem, spieprzyłam sprawę, ale miałam tyle na głowie. - westchnęła ciężko i odgarnęła długie włosy za uszy. - ale jestem, cała twoja dzisiaj! - zaśmiała się i klepnęła go w tyłek.

przyszła spóźniona, bo nie mogła się ogarnąć! nie wiedziała w co się ubrać i tak dalej. w końcu postawiła na jakąś uroczą sukienkę i niebotycznie wysokie szpilki i wkroczyła do mieszkania teda, którego znała z imprez, bo bawili na tych samych, ahm xd po czym rozebrała się i zaczęła błądzić wzrokiem za kimś znajomym. zobaczyła najpierw patricie, do której też podeszła i przywitała się.
- hej, kochana - cmoknęła ją w policzek i posłała całkiem przyjazny uśmiech noahowi, mrucząc jakieś 'cześć'. - widziałaś matthew? - zapytała, nie chcąc im przeszkadzać.

- niestety? - spytała, bo właściwie wolała się upewnić, czy dobrze słyszy i znów nie jest jakaś głucha, bo nie wierzyła w to co słyszy!pewnie odechciało jej sie wszystkiego i westchnela - najlepiej bedzie jak w ogóle stąd odejdziesz i skończysz tak bezczelnie flirtować ze mną. może inne na ciebie lecą, jednak twoje słowa mnie nie zadowalają - powiedziała bawiąc się szklanką po czym poprawiła włosy z gracją.

dygnęła uroczo, kiedy wrócił do niej z drinkiem, którego przejęła, zamaczając w nim usta. dobrze, że nie pomalowała ich szminką, bo wszystko by się jej rozmazało - hm, coś w tym jest... - zamruczała, bo pewnie każdy chłopak był dla niej miły, a ona sama nie do końca wiedziała jak to się dzieje, bo przypomniało mi się, że marna z niej suczka i raczej zasilała grono grzecznych baletnic. aczkolwiek nie cnotek, to na pewno - nie boję się, rob, po prostu nie wydaje mi się, żebyś mial ochotę wysłuchiwać co robiłam na wykładach i tak dalej. naprawdę to był bardzo, bardzo długi tydzień. lepiej opowiedz co u ciebie - zarządziła, ciągnąc go za rękę na kanapę, na której oboje usiedli.

uśmiechała się jak głupia, zignorowała swojego brata miziającego się z ruby io zajęła się swoim drinkiem plus noahem. chciałam napisać swoim noahem xd no ale, miziała go teraz nosem po kości policzkowej - mm, no tak jak to ty masz w zwyczaju prawda? jejku, ale się robi tłoczno, wszędzie pełno ludzi. ale to dobrze... przynajmniej nikt nie bedzie nam dzisiaj przeszkadzał - miziała go dalej po udzie, chciała go trochę podniecić i podrażnić, musiała go dzisiaj trochę mieć dla siebie. spojrzała na alex - o cześć kochanie moje! jest jest, siedzi gdzieś, widziałam go, kręcił się po mieszkaniu. pije gdzieś, o tam! - wskazała palcem.

-spieprzyłaś. big time - pokiwał głową, jednak zaraz potem uśmiechął się do niej szeroko, tak jak to on tylko potrafił. hitt ma uroczy uśmiech, więc teddy również nie miał się czego wstydzić w tej materii - ale skoro dzisiaj jesteś cała moja, mogę ewentualnie zapomnieć ci to niedopuszczalne porzucenie na pastwę losu - i innych lasi, ale tego nie dodał. cmoknął tildę w czubek nosa, obejmując i ukradkiem macając po plecach i nad tyłkiem, a zaraz potem po samym tyłku, który był niczego sobie.

- jejku przepraszam to nie tak przecież mialo zabrzmieć. cieszę się że siedzę tutaj z tobą i tylko z tobą, nie interesują mnie inne dziewczyny, nie zauważyłaś tego jeszcze? nie zamierzam sobie pójść, przepraszam! - powiedział rozkładając ręce a potem ją pocałował ja przeprosiny w policzek. fajnie że ogarniam, więc pewnie przyjrzał się jej - wyszedłem na palanta w tym momencie - przyznał się

- no tak - powtórzył po niej, przyznając jej rację i pocałował ją w usta, śmiejąc się przy tym cicho. nawet nie pofatygował się, żeby spojrzeć na pomieszczenie, bo nie obchodziło go w tym mmencie, czy jest dużo ludzi, czy nie. jego całą uwagę zajmowała patricia. - to dobrze - wymruczał do jej uszka i pewnie mizianie przerwała im alex, która przyszła xd więc noah przywitał się z nią, smyrając patricie kciukiem po ramieniu i rozejrzał się jednak po pokoju, pijąc swoje whiskey. jego wzrok jednak nie padł na ruby, bo zasłaniała ją alex.

- oh dziękuję ci za tę łaskę! - zachichotała i wspięła się na palcach, bo myślę, że nie była zbyt wysoka i wpiła się w jego usta, jednocześnie macając go miło po tyłku. oderwała się jednak stosunkowo szybko. nie mogła przecież oddać mu się cała już w pierwszej sekundzie, trzymanie go w lekkiej niepewności było zdecydowanie bardziej zabawne i podniecające. - muszę zacząć pić, jestem jeszcze za bardzo trzeźwa!

spojrzała się na niego z niedowierzaniem, pewnie nie myślala, że facet umie kłamać aż tak w żywe oczy xd miała ochotę się roześmiać, jednak nie była pewna, czy to żart czy powaga, jak dla niej to jednak to pierwsze - tak miało zabrzmieć, xavier, myślisz że wszystkie dziewczyny są takie że nie wiedzą o co ci chodzi? poza tym nie czaruj że nie interesują cię inne, proszę cię - powiedziała machając ręką, pewnie to był znak że przy niej może swobodnie to powiedzieć bo i tak mu nie da haha xd zarcik - wyszedles? nie zauwazylam.. - miala na mysli zeby w ogole sobie poszedl bo byla nieco urazona

sam błyskawicznie wciągnął whisky jak koks, miał ochotę iść na dolewkę, jednakże nie chce, by pomyślała, że wpadł w alkoholizm; c był do tego skłonny, chociaż nie, rob nie bedzie alkoholikiem - coś wielkiego - dodał z uśmiechem, kładać szklankę nie wiem gdzie - mnie wszystko ciekawi co dotyczy ciebie, ale rozumiem. sam bylem na studiach wiec wiem co to za ciekawe rzeczy. a ja hm, ciagle klotnie z patricia, moj ojciec przyjezdza ze szwecji oraz max umarl. musze sie do niego ponownie odezwac, ale to po tym, jak sie toba ladnie zajme - ucalowal ja w usta, chociaz chcial zachowac dystans by nie myslala ze chce jednego xd

spojrzała za palcem patrici, czy czymkolwiek, czym pokazywała jej kierunek, w którym siedział matthew.
- okej, dzięki - cmoknęła przyjaciółkę w policzek, po czym uśmiechnęła się przyjaźnie. - to idę do niego - dodała, dając jej znak, że nie chcę przeszkadzać i faktycznie odeszła. przecisnęła się przez tłum ludzi i w końcu dotarła do matta. - hej, przystojniaku - przywitała się, podchodząc do niego i cmoknęła go w policzek, po czym usiadła na krześle obok niego.

napiła się swojego drinka, potem tylko uśmiechala się dalej do alex a to do noaha, była zadowolona z tej sytuacji w której się znalazła. przygryzła wargę, nadal trzymała rękę na jego udzie, bo tak jej było wygodniej. poza tym miała nadzieję że noah aż tak łatwo się nie podnieca tym. oblizała wargi smakujące noahem i alkoholem, mógł widzieć w sumie noah ruby bo siedzieli na kanapie - bardzo bardzo dobrze - puściła oczko dyskretnie do noaha, a potem wróciła wzrokiem do alex która sobie poszła, więc wróciła do całowania noaha

-zaraz się tym zajmę - zaoferował się i zniknął na moment w kuchni, z której wrócił z drinkiem dla mathilde. i to powiem ci nie byle jakim, bo w wakacje przeszedł kurs na barmana, pewnie dorabiając sobie w jakiejś knapie. taki z niego cwaniaczek! - et voila! - zafalował brwiami po raz drugi, wręczając jej szklankę z kolorowym alkoholem. sam sączył whisky, bo pod tym względem był banalny - więc co robiłaś takiego zajmującego, że nie mogliśmy się spotkać? - zapytał.

- cześć piękna! - momentalnie się rozweselił, pewnie łapał już emo doła przez to, że tyle czasu jej nie było. - myślałem już, że mnie okłamałaś i chcąc zrobić w chuja się nie pojawisz! - poinformował ją, siląc się na obrażoną minę, ale że delikatnie mówiąc trochę mu nie wyszło, roześmiał się. - i wspaniale wyglądasz. - dodał jeszcze, oblizując usta.

- weeź przestań cornelio, tobie to nie przystoi. no wyszedłem na palanta, dobra okej? przepraszałem cię wczoraj, dzisiaj, mam cię do końca swojego życia przepraszać że jak coś powiem to robię źle? przepraszam, nie chciałem! bo serio nie chciałem - napił się wódki z tego wszystkiego, było pełno ludzi i został przytłoczony. obserwował z dokładnością cornelię - a myślisz że mi chodzi przy tobie tylko o to żeby cię zaciągnąć do łóżka? takie masz o mnie zdanie? to brawo - powiedział jej rozbawiony.

gdyby był alkoholikiem, poszedłby w ślady maxa i biedny ruby miałaby już dwóch degeneratów do ogarniania i pilnowania. biednej rubi serduszko zabiło mocniej, kiedy robert oznajmił, że max umarł. uspokoiła się jednak, kiedy wyprostował swoje stwierdzenie, wyjaśniając, ze po prostu się do niego nie odzywał - borze, zielony, nie strasz mnie. myślałam, że naprawdę coś mu się stało - zmarszczyła brwi, kręcąc nieznacznie głową. nieznacznie, żeby nie wsadzić wlosów do lepkiego drinka, którego popijała małymi łyczkami. nie chciała się za szybko skuć. dodałaby coś jeszcze, ale rob zamknął jej usta pocałunkiem. zdziwiła się w pierwszej chwili, jednak zaraz potem nieśmiało ułożyła dłoń na jego karku i odwzajemniła pocałunek.

no to przyszła tu razem z jasonem, chociaż byli mocno spóźnieni, ale trudno. autumn zawahała się chwilę przed wejściem, bo wiedziała, że prędzej czy później jason znowuż ją zostawi i pewnie się zanudzi na śmierć, albo upije się i znowu będzie wracała boso do domu, ach. no i nie wiem co dalej, bo nie umiem zaczynać :*

nie, myślę, że nie podniecał się zbytnio faktem, iż trzymała rękę na jego udzie i smyrała go w tamtych okolicach, więc spokojnie, nie będzie żadnego impasu ;d ucieszył się, że alex tak szybko sobie poszła i nie przeszkadzała im dłużej. w momencie, w którym wracał wzrokiem do patrici natrafił na ruby z robertem i aż zagryzł dolną wargę. oddał jednak pocałunki patrici starając się nie zaprzątać tym głowy. pewnie trochę się bał, że robert mu wpierdoli, jak skrzywdzi patricie ;c - przynieść ci coś jeszcze do picia? - zapytał, kiedy stwierdził, że jego trunek się skończył.

- co mi nie przystoi? to znaczy ja coś źle robie, tak? pewnie to robię źle że cię odtrącam och - powiedziała spokojnie niby do siebie, potem rzuciła ładny wzrok do xaviera po czym poszła sobie coś nalać i przyszła mu jeszcze coś dopowiedzieć xd - nie musisz mnie przepraszać, jejku, to twój styl życia, przecież tego nie zabronię tobie - uśmiechneła się uroczo, jednak za tym usmiechem czaila się mały sarkazm - a jakie mam mieć? nie mam ochote na zadna twoja koszule - powiedziala cicho

- merci. - pewnie była niedokształcona i nie potrafiła powiedzieć 'dziękuję' w żadnym innym języku poza francuskim i angielskim oczywiście. albo nie, żartuję. upiła łyczek owego drinka i oblizała usta. - nie wiem czy naprawdę chcesz to wiedzieć. - puściła oczko. pewnie tak naprawdę nie było to nic niezwykłego ani interesującego, może poza kilkoma nocnymi przygodami z paroma facetami, ale mogła się przecież trochę z teddym podrażnić.

siedziała na jednej z sof i oglądała co sie dzieje na imprezie, tu para, tam para. weszła następna. jej były jason.
- cześć - powiedziała słodko jak mogła, mimo, że za sobą nie przepadali. sama nie wiedziała czy chciała kolejnego spięcia czy załagodzić stosunki. lia to niezła franca.

roześmiała się, przewracając oczyma.
- czy kiedykolwiek zrobiłam cię w chuja? - zapytała, po czym przygryzła dolną wargę, bo doszła do wniosku, że był taki jeden przypadek, ale miała nadzieję, że matthew o nim nie pamiętał! uśmiechnęła się do niego uroczo. - dzięki. ty też dzisiaj nadzwyczaj przystojnie - powiedziała, uśmiechając się z przekąsem i cmoknęła go w sam środek ust, po czym napiła się swojego drinka, które złapała po drodze idąc do niego. - co u ciebie? dawno się nie widzieliśmy - powiedziała, robiąc smutną minkę, że ją zaniedbuje! ;c