ted

w takim razie noah przyszedł z patricią do mieszkania teda, z którym się przyjaźnił, pozdrawiam moją pamięć, siema i dzięki asia xd w każdym razie drzwi na pewno były otwarte, więc przepuścił w nich patricie, jako dżentelmen i sam wchodząc zaraz za nią. rozejrzał się w poszukiwaniu teda, ale że go nie znalazł skupił całą uwagę na patrici.
- czego się napijesz? - zapytał z ujmującym uśmiechem.

ona szukała swojego brata i alex z matthew ale też ich nie znalazła, byli pierwszymi osobami na imprezie. uśmiechnęła się także do niego, zdjęła z siebie kurteczkę, było jej stanowczo za gorąco. więc mógł podziwiać ja całą w tym momencie - no nie wiem, zalezy co my tutaj mamy... może mamy whisky? to może whisky się chętnie napiję - zaproponowała - chyba jesteśmy pierwsi - zachichotała

-noah! - ucieszył się na widok kumpla - cześć, bro. a to kto? - zagadął, spoglądając na patricie krytycznym wzrokiem. wolał nie strzelać imionami, bo nigdy nie było wiadomo, czy nie zrobi przyjacielowi przypału, biorąc pod uwagę jego rozwięzłość. poklepał go po plecach, wyciągając rękę do pat - jestem teddy. witaj w moich skromnych progach - zafalował brwiami.

- patricia, miło mi teddy - powiedziała z uśmiechem, zawsze była miła dla wszystkich. no może nie do konca skoro dla brata nie bywała miła czasem. spojrzała na chłopaka, wyglądał jej nawet na porządnego faceta, więc podała mu rękę - impreza sie dopiero rozkręca, hmm - nie wiedziała co ma powiedzieć, także stała trochę i ich obserwowała.

weszli tutaj z ruby jako rodzina królewska, chociaż robert nie za bardzo liczył się z żadnymi etykietami. oj, było tak szałowo i tłoczno że aż nie zauważył pat ze swoim wymuskanym lalem ale ok, skupiał się bardziej na ruby niż na swojej siostrze
- hm, no.. dawno cię nie widziałem - seksownie się uśmiechnął, pewnie chciał dodać na końcu zdania 'nago' ale powstrzymał się. miałam się spytać, max nie ma też romansu z ruby? bo max i rob to friendowie tak jakby - mam nadzieję, że nie zaspokoiłaś się innym towarzystwem - powiedział, lecz opuszczała go ta nadzieja, bo w sumie dawno jej nie widział ;cc

- okej, sprawdzę czy jest - powiedział, po czym uśmiechnął się szeroko widząc teda. - ted! siema - przywitał się z nim po męsku, haha xd po czym spojrzał na patricię i przedstawił ją teddyemu, dyskretnie dając mu znak, że to dobra sztuka, a ja czuję teraz lekki niesmak, bo została porównana do jakiegoś mięsa ;c - stary masz whiskey na składzie? - zapytał teda, ucieszony, że sam nie musi go szukać, chociaż to nie było wyczerpujące zadani, skoro musiał podejśc jedynie do barku xd

hm, ich relacje są bardziej skomplikowane. on był jej korepetytorem, więc pewnie poznała roba przez niego, skoro się znają. no i z robem spała :p - hm, ja ciebie też nie. to miłe, że do mnie napisaleś, ale właściwie... skąd ten pomysł? - zapytała, uśmiechając się do chłopaka i zdejmując płaszczyk, żeby każdy mógł podziwiać jej kobaltową sukienkę bez pleców - innym towarzystwem? - uniosła brwi - jasne, że nie - skłamała gładko i bez zająknięcia, bo w sumie trochę zastąpiła roba noahem. dobrze, że póki co go nie zauważyła.

przyszła też lia, która akurat błądząc po mieście usłyszała głośną muzykę dochodzącą z własniego tego mieszkania, nie wiedziała czy jest mile widziana, ale melanż to melanż, uznała tą imprezkę jako integracyjną. drzwi były otwarte, weszła dosyć niepewnie.
- siema, można na chwilę? - nie zwracała się do nikogo, bo nie wiedziała nawet kto był organizatorem. dodała uśmiech na dobre, pierwsze wrażenie.

pomachała do ruby i roberta skoro to ona ich zauważyła pierwsza, ładnie razem wyglądali. obserwowała całą sytuacje, przemieściła się bliżej noaha, żeby zobaczyć jak to jest z tym barkiem, chętnie by się napiła mocniejszego alkoholu a na dodatek zapaliła tylko nie wiedziała czy pali sie u teda czy nie. uśmiechnęła się do noaha - ale jak nie ma whisky to może być cokolwiek mocnego - zauważyła

teddy pokiwał głową, uśmiechając się pod nosem i po raz kolejny obczajając patricię. pewnie też ją potem zaliczy, a kiedy z nią skończą, wyląduje w rowie, ok żarcik - ktoś przyniósł jasia wędrowniczka, więc nie krępuj się i częstuj - pewnie w przeciwnym razie nie wyjmowałby butelki łychy, bo był skąpy, hehe - jasne, że można! wchodź - zawołał do lii, kiedy pojawiła się w jego drzwiach - każdy jest tu dzisiaj mile widziany - a już na pewno jeśli wygląda tak jak lia. ale tego już nie dodał. to znaczy jego spojrzenie, aż to krzyczało, ale może nie zauważyła.

przyszła, znała teddiego od przedszkola i razem bawili się kiedyś w berka a on ją pociągnął za spódnicę i jej spadła ;c niemiłe wspomnienie, cóż, usiadła obok alkoholów, jednak skusiła się jak na razie na soku jabłkowym, bo nie miała z kim pić. ona właściwie nie ma głowy do picia ;c

wpadł na imprezę a zarazem prosto na cornelię - o siema wszystkim - przywitał się ogólnie a potem pocałował w policzek corn - co tam? - usiadł sobie obok niej. może nawet objął ją ramieniem, albo coś. znał teda, w końcu to jego kumpel jest! pewnie kumplowali się we trzech razem z noahem, na to wychodzi

poczta pantoflowa dotarla do niej wiadomosc o imprezie u teddiego, wiec postanowila wbic. odstrzelila sie jak mrowka w swieto lasu i wbila do jego mieszkania, rozgladajac sie ciekawsko po znajomych swojego brata.

mathilde też wpadła, skoro już obczaiłam, że mają jakiś romansik z teddym, bo trochę mi się o tym zapomniało. - cześć przystojniaku. - zaczepiła go wbijając mu palec wskazujący gdzieś między żebra i uśmiechając się przy tym szeroko i wyjątkowo uroczo, z pewnością.

uśmiechnął się, jakby jej wierzył, pewnie miał słabe zaufanie do kobiet, pewnie to dlatego, że nie wyszedł mu kiedyś związek, poza tym miał przykład na maxie, którego żona wykiwała. rzeczyście nie umknęło mu jej piękne ciało które odłoniła sukienką i sięgajac po whisky sam do siebie się wyszczerzył, potem jednak ruby to zauważyła - jak to dlaczego? bo tęskniłem? to chyba miłe wytłumaczenie! - po wczorajszej awanturze z pat miał ochotę być miły i misiowaty! - hm, nie zniósłbym kłamstwa, ale tobie uwierze, piekna. jak tak szkola i w ogole jak sie masz jak mnie nie bylo - spytal egoistycznie

goraczke sobotniej nocy poczul rowniez freddy, ktory chetnie zawital z jakas flacha w progach teddy'ego. na dzien dobry zmajstrowal sobie jakiegos drina i rozsiadl sie gdzies w salonie.

noah też nie zauważył ruby, bo chyba udławiłby się własną śliną z faktu, że była z bratem patrici, którego kojarzył dość dobrze. w każdym razie załatwił whiskey, które przyniósł swojej partnerce i podał z uroczym uśmiechem.
- proszę - cmoknął ją w sam środek ust, po czym opadł z gracją xd na kanapę obok niej, obejmując ją ramieniem i smyrając noskiem po szyj. - co u ciebie właściwie, bo nawet nie wiem - powiedział, robiąc smutną minę, że nie zna żadnych szczegółów, po czym napił się swojego trunku.

- dzięki bardzo, lia jestem - wystawiła rękę do chłopaka, calkiem milego. to chyba on tu królował.
- jak mniemam to Twoja impreza ? - uśmiechnęła się do niego i poprawiła włosy.

zaskoczona całusem cornelia odwróciła się, bo początkowo nie zauważyła kto ją nim obdarzył potem widząc twarz xaviera nie wiedziała czy się cieszyć czy smucisz - aaah.. czesc - wymruczala, potem dopila sok jabłkowy i westchnela, bo pomyslala, ze jednak przy nim nie chcialaby sie upic xd - hm, a gdzie te dziewczyny w twoich koszulach? nie przyszly? - spytala, pewnie zapadlo jej to w pamiec!

wyszczerzył się na widok mathilde, którą objął ramieniem zaraz po tym jak odebrał od niej atak palcem wskazującym hehe - cześć, bestio - zaśmiał się w jej pachnące grejfrutami włosy i pocałował w skroń - dawno się nie widzieliśmy - pewnie to on ją olał, bo po pierwsze był kobieciarzem, a po drugie cierpiał na sklerozę, w dodatku całkiem zaawansowaną, ale jak zwykle zwalał brak kontaktu na nią.

mruczała pod nosem zadowolona, trochę żałowała że jest z bratem na imprezie, bo potem byłaby z tegoo jakaś dziwna sytuacja. pocałowała noaha ot tak - a wiesz, nawet wszystko w porządku. jakoś ostatnio zajęcia, praca zajęcia i praca, nic więcej a co u ciebie noah? też nic nie wiem - położyła rękę na jego udzie, smyrając go po nim. oblizała wargi i napiła się swojego łyskacza, smakował jej. obserwowała ludzi.

matt również zdecydował się przybyć, dzierżąc w dłoni litra. rozglądał się wszędzie za alex, jednak nie znalazłszy jej, usiadł na jakiejś kanapie czy czymś i zrobił sobie dość mocnego drinka.

- no nie ma żadnych niestety dziewczyn, ale ty jesteś. znaczy nie w mojej koszuli ale bardzo ładnie wyglądasz - pocałował ją w szyję - chcesz się czegoś może napić? tylko nie wiem czy cię ktoś przypadkiem nie ukradnie kiedy pójdę do barku... mam nadzieję że nie. chcesz jakiejś wódki z colą czy coś takiego? -zapytał z grzeczności, był dzisiaj uprzejmy dla corn.

w końcu na siebie wpadną, ale to może jeszcze nie teraz. poczekamy aż się upiją, żeby było ciekawiej. jejku, gram na dwa, a ledwo ogarniam co tu się dzieje, tak nakurwiacie postami, ludzie :p. ruby uśmiechnęła się figlarnie do roberta, kładąc mu dłoń na torsie - masz rację, to miłe wyjaśnienie i jak najbardziej je kupuję. będzie mi jeszcze milej, kiedy zmajstrujesz mi long island ice tea - ta to ma wymagania xd.