Brockwell Park

siedziała po turecku w altance, widocznej na zdjęciu, i skręcała sobie skręta, którego planowała wypalić przed jakąś imprezą, na którą niewątpliwie zmierzała.

kręcił się w okolicy, urządzając sobie pewnie wieczorny jogging, bo dbał o formę. kiedy zmęczył sie wystarczająco przysiadł sobie na ławce w altance, przez moment przyglądając się dziewczynie skręcającej skręta. dobrze, że się nie spocił, bo wybrał sobie opcje ćwiczenia bez nadmiernej potliwości jak w simsach, poza tym używał dobrego antyperspirantu. - cześć, mogę liczyć na to, ze podzielisz się z nieznajomym wędrowcem? - zapytał, po czym skinął na skręta, bo nabrał ochoty na zielone, a nie miał nic swojego pod ręką.

-hm - zastanowiła się, dokańczając skręcanie, po czym podniosła głowę, zaszczycając ethana swoim spojrzeniem. wzruszyła ramionami - może, może... zależy co będę z tego miała - dodała, nie kryjąc się z tym, że bywała interesowana - nieznajomy wędrowcu - puściła mu oczko, uśmiechając się nieznacznie, bo uznała, że chłopak jest niczego sobie. jeszcze nigdy nie grałam z dunstanem, chyba zawsze go miałam xd.

no, chyba tak, ale czas na zmiany, bo szkoda, żeby się dupeczka marnowała hihi. - zależy co byś chciała - oduśmiechnął się całkiem seksownie, bo pewnie był gotów nawet spłacić tego skręta w naturze, nawet jeśli musiałby targać do jej mieszkania cały worek marchwi czy ziemniaków *żżs* - jestem ethan - uznał, że wypada się przedstawić, żeby chociaż sprawiać pozory ułożonego czy kulturalnego.

poza tym w końcu mogę z nim pograć - zależy co jesteś w stanie mi zaoferować - uniosła brwi, trochę się z nim drocząc. nie spuszczała wzroku z chłopaka, kiedy polizała bibułkę, w celu sklejenia ów skręta, którego kilkakrotnie obróciła w dłoniach - cześć, ethan. jestem emma - przedstawiła się również, skoro chciał grać na otwarte karty.

- wszystko co tutaj widzisz - odparł bez zastanowienia i zaskakująco szczerze, wskazując na siebie, bo skoro emma była cholernie atrakcyjną lasią to jasne, że był chętny na jakiś seksik w ramach spłaty długów. gorzej jak emma zatrudni go do zmywania na czyń czy coś :c przyglądał sie dziewczynie pytająco, czekając na jakąkolwiek jej reakcję. miał nadzieję, że przystanie na jego propozycję, bo skoro paliła skręty nie mogła być grzeczna dziewczynką.

skinęła głową, kiedy zaprezentował jej z czego może wybierać, hihi - w takim razie... - zaczęła, przysuwając się do niego nieznacznie - chciałabym... - wyciągnęła rękę, którą przesunęła po klatce piersiowej ethana powoli w dół, w dół, aż ją zabrała - ...żebyś przez następny tydzień sprzątał mi mieszkanie. pokłóciłam się z poprzednią gosposią i dała nogę - wzruszyła ramionami, jakby chciała dodać 'no co'. wiedziała, że nie tego się spodziewał. gwoli ścisłości sama miała na niego ochotę, ale jeszcze bardziej chciała trochę sobie z niego pożartować. w końcu zapaliła skręta, zaciągając się z błogim wyrazem twarzy.

uśmiechnął się na jej słowa, bo zaczynał ją lubić. pewnie lubił gonić króliczka i to dlatego - okej, nie ma sprawy. ale ostrzegam, że kiepski ze mnie sprzątacz - zaśmiał się, po czym wyciągnął dziewczynie blancika z ust, skoro dobili targu. oczywiście ethan nie zamierzał nic jej sprzątać, uznał, że tak czy owak jeszcze uda mu się ja uwieść, taki też sobie postawił cel, bo go strasznie kręciła. zaciągnął się porządnie i powoli wypuszczając dumek rozkoszował sie zapachem i smakiem

-w takim razie będziesz musiał się sporo nauczyć, bo jestem dość wymagająca jeśli chodzi o poziom czystości w moim mieszkaniu - uniosła brwi, przybierając poważną minę, jednak nie zdołała jej zbyt długo utrzymać. zastąpił ją szeroki uśmiech. kiedy ethan się zaciągnął, odebrała mu skręta, strzepując go i wdychając przyjemny dym. wyciągnęła przed siebie nogi w baletkach, krzyżując je w kostkach.

- jeśli tylko będziesz mnie edukować to czemu nie - stwierdził z szelmowskim uśmiechem, oczyma wyobraźni widząc emme w stroju pokojówki, bo to tylko facet i ciągle jakieś kosmate myśli chodziły mu po głowie. - od kiedy mam zacząć? - zapytał, licząc na to, że zaprosi go do siebie, albo chociaż udzieli prywatnej lekcji w jakimś hotelowym pokoju, bo wychodził z założenia, że emma nie może być jakąś cnotką niewydymką.

-nie wiem czy będziesz mógł dostąpić zaszczytu bycia edukowanym przez samego mistrza - zachichotała, mrużąc oczy i ponownie zaciągając się skrętem. zerknęła na ładny zegarek gucciego, dochodząc do wniosku, że i tak jest jeszcze wcześnie, więc zdążą się zabawić zanim powędruje na imprezę, albo ostatecznie ją sobie odpuści. podniosła się więc z ziemi, otrzepując tyłek, bo to żaden lans chodzić ze śladami kurzu czy czegokolwiek na spodniach - właściwie możesz zacząć od teraz - zadecydowała, podając mu blancika.

- się robi - stwierdził, porywając się na równe nogi i kładąc ręce na jej pupie, którą zaczął otrzepywać, skoro miał zacząć od zaraz xd - chyba, że chodzi ci o sprzątanie twojego mieszkania - dodał zaraz, kiedy już się namacał, po czym z szelmowskim uśmiechem ruszył do przodu, czekając aż emma dołączy. i pewnie poszli, możesz zacząć.