alex

oplotła dłońmi jego karczek, a później nogami biodra, kiedy znalazła się na blacie. odsunęła solniczkę, która zaczęła wbijać jej się w pośladek i wróciła do oddawania pocałunków julienowi, który faktycznie świetnie całował i nie można mu było niczego zarzucić, poza tym że działał na alex tak, a nie inaczej i jutro będzie mieć kaca moralnego! wsunęła dłonie pod jego koszulkę, na tors i cieszmy się i radujmy, bo miała ciepłe dłonie, którymi teraz błądziła po torsie juliena.

i bzyknęli się albo nie, w każdym razie na koniec obu tych przypadków julien zwiał.

bzyknęli się, oj!

żeby dodać pikanterii, to pewnie wpadli do jej mieszkania, całując się. alex jednak myślała dzisiaj całkiem logicznie i pamiętała o tym, że w torbie miała aparat, więc położyła ją w bezpiecznym miejscu i wróciła do całowania matta i błądzenia dłońmi po całym jego ciele.

matthew oddawal jej pocalunki, wsuwajac dlonie pod jej koszulke i milo miziaiac po pleckach. byl bardzo zadowolony z calego obrotu spraw, o czym nie omieszkal poinformowac alex miedzy pocalunkami. zsunal dlonie na jej tylek, po czym wzial ja na rece i zaniosl do sypialni, nie mial juz ochoty na seks na stojaco, sorry!

nic mu na to nie odpowiedziała, a jedynie zaczęła bardziej namiętnie całować. stęskniła się za nim, kiedy był w dublinie, co właśnie sobie uświadomiła i w przypływie tego uczucia, powiedziała mu to na uszko, delikatnie przygryzając jego małżowinę uszną. kiedy znalazła się na swoim wygodnym, dwuosobowym łóżku, które zajmowało pół pokoju, okej nie, to pozbyła się koszulki matta i zaczęła obcałowywać jego tors, mr ;x

seksy. matthew bardzo to lubil, ale ze jeszcze bardziej lubil byc tym, ktory przejmuje kontrole nad cala sytuacja, dosc sprawnie pozbyl sie jej koszulki i po krotkiej walce ze stanikiem rowniez odrzucil go gdzies na bok. ulozyl dlonie na jej biodrach i zaczal obcalowywac jej szyje, powoli zjezdzajac ustami coraz nizej i nizej, by teraz milo piescic jej sutki.

wplotła palce dłoni w jego włosy, drugą rączkę wsuwając w jego spodnie, wcześniej luzując pasek i odpinając guzik, żeby nie było za ciasno xd i pobudzała jego kolegę, jednocześnie uśmiechając się do siebie, kiedy miło pieścił jej sutki. zdecydowanie wolała ten seks, niż szybki numerek w łazience na imprezie, ale nie dzieliła się tym otwarcie, bo przecież od czasu do czasu można zaszaleć xd

no i potem matt zafundowal alex orgazm jej zycia, bo zapomnialam ze wychodze, haha, cya!

wbili więc do alex. julien w progu zdjął z nóg vansy i swoją bluzę dc, którą rzucił gdzieś w kąt na komodę albo inny szezlong, o ile posiadała takie cuda i tak dalej. podrapał się w policzek, rozglądając dookoła, po czym niewiele myśląc ściągnął koszulkę z wallim przez głowę - no dobra, ile mniej więcej to zajmie? - zapytał, stojąc przed alex z chudą,ale całkiem seksowną klatą na wierzchu. przy okazji wyszczerzył się rozbrajająco.

pewnie posiadała i ona sama też się rozebrała, odkładając swoje cappuccino na tężę komodę, na której znalazła się bluza juliena z zamiarem zrobienia go później. wzięła od niego koszulkę, kiedy ściągnął ją przez głowę i oszacowała plamę. - niezbyt długo, ale chyba nie masz zamiaru wracać z mokrą do domu? - zapytała trochę zdziwiona, bo nie miała zamiaru mieć na sumieniu jeszcze jego zapalenia płuc, albo innego przeziębienia, które złapie dzięki temu, po czym skierowała się do łazienki, w której zajęła się zapieraniem plamy, wcześniej mówiąc do juliena, żeby się rozgościł.

-właściwie masz rację... nie pomyślałem o tym - przytaknął jej, marszcząc brwi i rozgaszaczając się poprzez usadowienie na kanapie i włączenie jakiegoś sportowego kanału na jej telewizorze - na pewno nie będzie ci przeszkadzało, że przesiedzę tu półnagi przez pół nocy? - zaśmiał się, falując do niej brwiami, bo podniósł się i przeszedł do łazienki, gdzie stanął w drzwiach i patrzył na alex w odbiciu lustrzanym. pewnie chodziły mu po głowie nieczyste myśli i tak dalej. szczególnie, że wiedział, że alex jest całkiem łatwa i chętna do zabawy.

to się rozczaruje, bo już nie jest taka łatwa i chętna ;c spojrzała na niego w lustrzanym odbiciu i przewróciła oczyma. - już chyba niczym mnie nie zaskoczysz - powiedziała, uśmiechając się z przekąsem, po czym skończyła zapierać jego koszulkę, którą zaraz zawiesiła na suszarce stojącej w łazience. - nie posiadam żadnych męskich koszulek w twoim rozmiarze, więc jeśli będzie ci zimno, to pozostaje ci jedynie kocyk - powiedziała, przechodząc obok niego i klepiąc go po nagim torsie. - chcesz coś do picia? - zapytała z przedpokoju, skąd wzięła swoje cappuccino.

-zdziwiłabyś się - puścił jej oczko, dalej się uśmiechając, bo pewnie miał jeszcze kilka asów w rękawie - może wody. niegazowanej - odpowiedział po chwili zastanowienia, bo trochę zaschło mu w gardle. spojrzał na swój torsik, który poklepała i wzruszył ramionami, podążając za alex w stronę kuchni, gdzie przysiadł na krześle, przez co na brzuchu zrobiła mu się urocza fałdka skóry. przedtem podciągnął, spadające z chudego tyłka rurki - byłaś wczoraj na imprezie u teddiego? - zapytał, chcąc zawiązać jakąś konwersację.

nie była pewna, czy chciała żeby demonstrował jej w jaki sposób jest w stanie ją zaskoczyć, toteż nawet nie odpowiedziała, puszczając to mimo uszu. zakodowała, że chcę wody, więc kiedy znalazła się w kuchni od razu nalała mu ją do szklanki i postawiła przed nim, po czym wstawiła wodę na swoje cappuccino. - mhm. byłam - powiedziała, stojac do niego tyłem, bo wsypywała cappuccino do kubka. - udany melanż - stwierdziła, uśmiechając się pod nosem, po czym odwróciła się w stronę juliena, opierając tyłek o blat kuchenny. - a ty byłeś? nie widziałam cię - i pasowałoby, zeby dodała, że się za nim nie rozglądała, bo miała, co innego na głowie, ale tego nie zrobiła. poza tym, chyba zeszłaby na zawał, gdyby go tam zobaczyła!

-nie, nie byłem, więc obstawiam, że pewnie dlatego mnie nie widziałaś - uniósł brwi - nie jesteśmy z teddym w szczególnie dobrych stosunkach - wzruszył ramionami, pewnie kiedyś pokłócili się o to kto będzie obi wanem kenobi, a kto vaderem i tak już im zostało. od podstawówki. sięgnął po wodę, wypijając wszystko co do kropelki, bo faktycznie chciało mu się pić. pewnie zabalował gdzieś indziej i go suszyło. oblizał spierzchnięte usta.

- to całkiem logiczne - powiedziała, uśmiechając się do niego uroczo, albo jakoś inaczej fajnie, może błyskotliwie, bo nie brakowało jej witaminy B2 i nie miała obniżonej sprawności umysłowej! - rozumiem - pokiwała głową, nie rozumiejąc o co mogło im pójść, skoro teddy to taki uroczy miś, który nie wchodzi w konflikty chyba z nikim tak naprawdę. pomyślała, że pewnie o jakąś lasie, ale zaraz potem przestała o tym myśleć, bo czajnik zaczął piszczeć, więc wyłączyła gaz i zalała swoje cappuccino. - jest coś ciekawego w telewizji o tej godzinie? - zapytała go, spoglądając na zegar ścienny tuż nad drzwiami do kuchni. nie miała zamiaru siedzieć z nim w kuchni, tym bardziej, że przypominała jej o ich ostatnim spotkaniu, o którym chciała zapomnieć!

obejrzeli powtórki jak poznałem waszą matkę i wszyscy nienawidzą chrisa i zasnęli na kanapie, tuląc się jak teletubisie.

-wszystko w porządku, alex? - zapytał, bo dajmy na to, że milczeli całą drogę podczas której on próbował się zebrać na zadanie tego pytania. nie ważne jak mało był kumaty jeśli chodziło o sprawy uczuciowe, czy emocjonalne, fakt, że alex drastycznie zmieniła swoje nastawienie wobec jego osoby było tak wyraźne że zauważyłby je nawet niewidomy. nie żebym napisała bezdomny, co nie miałoby żadnego sensu. oparł się ramieniem o drzwi jej mieszkania, chcąc mieć pewność, ze wejdzie do środka, a nie na przykład zostanie zamordowana na własnej wycieraczce.

- tak. wszystko. dlaczego pytasz? - spojrzała na niego znad torby, w której szukała kluczy, bo dzisiaj nie była taka zapobiegawcza, jak ostatnio. pewnie uczyła się na błędach i nie chciała znowu o mało pozbawić się jedynek i zgrabnego noska oraz dodatkowo rozwalić swoją ukochaną lustrzankę, która tak właściwie niemiłosiernie ciążyła jej na ramieniu. w każdym razie po przelotnym spojrzeniu na twarz juliena znowu wróciła do szukania kluczy i uśmiechnęła się, jak pięciolatka, kiedy je znalazła. - jeśli nie chcesz wpaść do mojego mieszkania, to radzę ci się odsunąć - powiedziała, wsuwając klucz do zamka i uśmiechnęła się do niego uroczo.

-nie wiem. może dlatego, że zachowujesz się jakby ktoś włożył ci szczura do lanchu? - tak, zdecydowanie julien nie był królem barwnych porównań homeryckich. ale nikt nie jest doskonały, prawda? odsunął się więc od drzwi, bo jednak nie chciał wpadać do środka - więc, pewnie będę się zbierał - spojrzał na nią dość pytająco, bo jej uroczy uśmiech ponownie zbił go z tropu. wysyłała mu tyle sprzecznych sygnałów, że nie miał pojęcia, których powinien się trzymać. pewnie go olśni, kiedy ktoś podsunie mu pod nos ploteczki.

- wcale się tak nie zachowuję - zaprotestowała, ale właściwie w ogóle nie przekonująco, co ją samą uderzyło i fakt, że julien miał rację. nie mogła jednak zachowywać się inaczej, żeby jej sąsiadki nie doniosły plotkarze i matthew nie odebrał tego wszystkiego w złym świetle, co na pewno pogorszyłoby całą sytuację i poplątało tak, że nie mogłaby wyjść z tego cało! otworzyła swoje mieszkanie i wyciągnęła klucze z zamka, bawiąc się nimi i nie wiedząc, co odpowiedzieć julienowi oraz nie będąc w stanie spojrzeć mu w oczka! - hm.. dzięki, że mnie odprowadziłeś - powiedziała, podnosząc na niego wzrok i uśmiechnęła się łagodnie.

-nie ma sprawy. polecam się na przyszłość - odpowiedział, odbierając to jednak jako nie, więc zrobił nawet krok w stronę windy, którą ściągnął przyciskiem - myślisz, że mogę wpisać to sobie w cv? - zagadnął, posyłając jej jakiś zabawny uśmiech, po czym westchnął, bo pewnie zdążył ją polubić. nawet nie tylko dlatego, że dobrze się bzykała. chociaż niewątpliwie to też grało dużą rolę w jego postrzeganiu alex xd.

sama nie wiedziała czego chciała, ale na pewno nie chciała komplikować całej sytuacji jeszcze bardziej, tym bardziej, że naprawdę zależało jej na matthew! - hm.. myślę, że całkiem śmiało. możesz dopisać jeszcze przeprowadzanie staruszek przez pasy - pokiwała głową, uśmiechając się równie zabawnie, co on, po czym spojrzała na otwierające się drzwi windy. nawet nie wiedziała, że już była naprawiona! na pewno nad tym nie ubolewała, bo mogła zrzucić kilka tycigramów, kiedy chodziła schodami. - do zobaczenia - powiedziała, uśmiechając się do niego jakoś całkiem seksownie, co zrobiła zupełnie nieświadmoie i chyba uciekłaby prosto do mieszkania, gdzie zamknęłaby się na wszystkie spusty, gdyby wiedziała, że tak się uśmiechnęła.

-do zobaczenia - odpowiedział, wyłapując ten uśmiech, który dał mu do myślenia i pewnie błędnie założył sobie, że alex chce brać go na dystans, co uszanował i poszedł, bo już nie wiem co pisać, skoro go nie zaprosiła xd.