noah

przyszli jednak pod mieszkanie noaha, bo tak było dużo rozsądniej. on sam nie wróciłby później do domu, a raczej nie mial ochoty spędzać nocy w obcym łóżeczku, kiedy czuł się tak kiepsko. kiedy znaleźli się pod drzwiami, wyciągnał klucze z tylnej kieszeni spodni. ucieszył się, że nadal się tam znajdowały, bo zawsze miał wrażenie, że w końcu je zgubi, co na szczęście jeszcze mu się nigdy nie przytrafiło. wręczył klucze ruby, czując, że sam będzie męczył się pół wieku z otwarciem i oparł się o ścianę.

zmarszczyła brwi, kiedy wręczył jej klucze, jednak zamiast niepotrzebnie to komentować, po prostu otworzyła drzwi, naciskając nawet klamkę i pchając je lekko, żeby się uchyliły. nie bardzo wiedziała czy powinna sobie teraz iść, czy wejść razem z nim, bo mimo wszystko wyglądał trochę jakby nie zażył dziś rutinoscorbin. odchrząknęła więc cicho, bawiąc się i brzdąkając jego kluczami, które przerzucała z ręki do ręki.

doprowadzała go do szału tą zabawą kluczami, więc wyjął jej je z dłoni.
- wchodzisz, czy zostajesz? - zapytał, sam wchodząc do mieszkania i odkładajac klucze na komodę w przedpokoju. włączył światło i zaczął się rozbierać, pozostawiając otwarte drzwi, gdyby jednak chciała wejść. niezbyt przejmował się opinią wścibskich sąsiadek, w tym momencie nawet ich osoby nie przeszły mu przez myśl, poza tym ruby bywała u niego już nie raz i nie dwa, więc co za różnica.

zastanowiła się, rozważając wszelkie za i przeciw, ostatecznie wchodząc do mieszkania, bo bała się, że skoro za pierwszym razem miała szczęście i napastnikiem okazał się być noah, za drugim może się jej tak nie poszczęścić i wolała nie kusić losu. nie ma to jak głębokie rozkminy ruby. weszła do mieszkania, zamykając za sobą drzwi i zsunęła z nóg baletki lanvina, układając je prościutko pod ścianą - może zrobię ci jakiś kompres..? - zaproponowała niepewnie, bo właściwie sama nie wiedziała co powinna zrobić. podrapała się więc w łopatkę.

on jako przyszły lekarz powinien wiedzieć, ale był tak przyćmiony bólem, że nie potrafił myśleć logicznie.
- kompres? - powtórzył, bo wszystko docierało do niego okrężną drogą. - hm.. myślę, że jakieś tabletki przeciwbólowe powinny wystarczyć - stwierdził, drapiąc się po obojczyku, po czym skierował się do łazienki, bo tam miał apteczke, po lekarstwa, z którymi zaraz wrócił. - chodź. zrobimy herbatę - zaproponował, uśmiechając się do ruby łagodnie, co przyszło mu z wielkim trudem. złapał ją za rączkę i pociągnął w stronę kuchni.

-w porządku. znasz się na tym lepiej niż ja - skinęła głową i ruszyła w kierunku kuchni. kiedy się w niej znaleźli, przysiadła na kuchennym blacie, ukradkiem obserwując każdy ruch noaha, w razie gdyby nagle zebrało mu się na tracenie przytomności, nie żebym napisała przyjemności co nie miałoby żadnego sensu. logiko, oddaj mój mózg... powinni zabronić tego głupiego przedmiotu. chciała zaproponować, że ona zrobi herbate, a on posiedzi, ale znała noaha nie od dzisiaj i wiedziala, że na to nie przystanie, a jeszcze gotów byłby się na nią obrazić. siedziała więc cicho, machała nóżkami i wyjadała orzeszki solone z jakiejś miski, stojącej obok niej.

możliwe, że w tym wypadku pozwoliłby jej zrobić tą herbatę, ale właściwie kiedy mógł się czymś zająć, to nie myślał, aż tak o bólu głowy. oczywiście zanim zabrał się za robienie ciepłego napoju, zażył tabletki popijając najzwyklejszą wodą, bo tak powinno się robić i on tego akurat przestrzegał, pozdrawiam siebie, bo popiłam dzisiaj tabletkę kakao!
- możesz mi się tak nie przyglądać? - zapytał z lekkim rozbawieniem, po czym podał jej herbatę. - jeśli będę miał zamiar tracić przytomność to na pewno nie umknie to twojej uwadze - stwierdził błyskotliwie, po czym uśmiechnął się do niej łagodnie i usiadl na krześle przy stole.

kakao to jeszcze jakoś przejdzie. ja popijałam nagminnie nestea itp, a to sama chemia... ciekawe czy zmutuję. ruby aż się zarumieniła, bo naprawdę myślała, że zachowuje się dyskretnie. jak widać byłby z niej słaby detektyw monk, czy dziennikarz śledczy. uśmiechnęła się więc przepraszająco, zeskakując z gracją z blatu, bo przypomniało mi się, że tańczyła w balecie, także na pewno nie poruszała się jak słoń, w dodatku w ciąży - już nie będę, obiecuję. i w miarę możliwości jednak nie mdlej, dobrze? - posłała mu kolejny uśmiech, przysiadając na krześle i obejmując ciepły kubek obiema dłońmi - i nie strasz mnie na drugi raz, bo widzisz jak to się potem kończy - zachichotała nawet, bo stres kompletnie z niej zszedł i całe zajście wydało jej się tak absurdalne, że aż odrobinę śmieszne.

nie zemdlał, ruby została na noc i grzecznie spali pod jego kołderką, przytuleni do siebie! ;x

przyszli do niej, właściwie to ona została wniesiona do jego mieszkania skoro noah ja niósł na rękach. nie zamierzała znów zakładać szpilek na nogi, miała taki kaprys, a poza tym to był jej znak rozpoznawczy. cieszyła się jak małe dziecko kiedy w końcu byli sami, ale nadal było jej gorąco. powędrowali od razu na jego łóżko, prawda.

pewnie wręczył klucze patrici i to ona otwierała drzwi, bo on raczej nie posiadał trzeciej ręki gadgeta, więc nie poradziłby sobie z jednoczesnym trzymaniem jej na rękach i otwieraniem drzwi! kiedy weszli do środka, rzucił jej szpilki na zimię tuż przy ścianie, a później wniósł ją do swojej sypialni. nawet przez myśl mu nie przemknęło, że nosi ją jak świeżo upieczoną żonę! xd położył ją delikatnie na łóżku i zaraz znalał się nad nią, całujać ją namiętnie.

bo faktycznie tak to wyglądało xd nawet mi to nie przemknęło przez myśl, jej pewnie też nie xd ale mniejsza o to, obecnie zajmowała sie noahiem i tym żeby oddawać jego pocałunki które stawały się namiętne z minuty na minutę. starała się nie rozerwać koszulki kiedy ją zdejmowała z niego, musiał jej troszeczkę w tym pomóc. sama też nie miała lekko, przecież miała na sobie tą sukienke którą trzeba rozsuwać z boku. miała nadzieję że noah wpadnie na to rozwiązanie.

nie był, aż tak opętany gorączką seksu, więc wymacał zamek sukienki, który rozsunął, jednocześnie błądząc ustami po szyj patrici i starając się nie zostawić tam malinki, bo to suka, o czym noah wiedział i nigdy świadomie robił tej niemiłej rzeczy swoim partnerką! kiedy zamek został rozsunięty do końca, ściągnął sukienkę z dziewczyny i zaczął całować jej dekolt oraz wziął się za rozpinanie stanika, co poszło mu sprawnie, dzięki wprawie, którą posiadał, więc zaraz potem leżał w najciemniejszym kącie pokoju, a noah mógł obcałowywać dwie, symetryczne piersi patrici.

no to miał niezłe zdanie wyrobione o pattie. może i faktycznie czasami miała przelotnych facetów, ale to było w przerwach między porządnymi związkami które jakoś kiedyś miała w zwyczaju posiadać. więc oddawała mu się kompletnie, nawet trochę wygięła się w łuczek. strasznie brakowało jej noaha, szczególnie tego w jaki sposób ją dotykał. i cieszyła się że nie zostawił jej żadnych malinek, była by na niego trochę zła. wymruczała cos pod nosem zadowolona, zaraz ściągnęła z niego spodnie.

o jezu! wiedziałam, że to tak zabrzmi, ale myślałam, że jak dodam dalszą część, to nie będzie tak wyglądać xd nie patti była suką, tylko malinka xddd w każdym razie noah, schodził z pocałunkami coraz niżej, jednocześnie masując piersi patrici, by jego dłonie zsunęły się chwilę później wzdłuż jej talii w dół i mógł zsunąć jej seksowne stringi! jego pocałunki nie przestały schodzić coraz niżej. uśmiechnął się do niej łobuzersko spomiędzy ud, gdzie właśnie znajdowała się jego głowa (beka tygodnia xd), po czym zrobił jej minetkę!

wplotła palce w jego włosy odginając się do tyłu - mm, nooah - wymruczała zadowolona jego imię. dzięki za sprostowanie co do malinki xd wszystko się wyjaśniło już. więc kiedy noah zszedł niżej, tam gdzie pewnie chciała, trochę go kierowała by wiedział gdzie ma trafić żeby trafił w jej czuły punkt, wtedy sama pattie mu się odwdzięczy tym samym. przygryzła wargi, bo noah faktycznie wiedział co czyni, a jakże. jej oddech bardzo przyspieszył, oddychała trochę płycej.

pewnie był wdzięczny za wskazówki, które wykorzystał w stu procentach, ale oczywiście nie pozwolił jej dojść. wyczuł moment, w którym była blisko i zakończył swoją ciężką pracę językiem, wracając pocałunkami do jej ust, po czym w nią wszedł. odwdzięczy mu się nastepnym razem, albo po seksie! pewnie był to całkiem upojny seks, dość rytmiczny, ale z pazurem (ale mam beke, jezusiemario xd) i kiedy obydwoje doszli, noah wyszedł z patrici, uprzednio całując ją w usta i opadł na łóżko obok niej, strajac się wyrównać oddech.

no pewnie mu się zaraz odwdzięczyła, skoro o tym mowa. alkohol jej trochę szumiał w głowie, więc kiedy skończyła, wytarła usta dyskretnie w chusteczkę a potem się do niego przytuliła - hmm, brakowało mi ciebie noah - stwierdziła całkiem zadowolona, robiąc dziwne zygzaczki po jego brzuchu i podbrzuszu. mieli fajny seks i fajne dodatki. będzie musiała się pochwalić alex, ona była jej bff, alex też miała się czym pochwalić, no bo co. miziała noaha.

na pewno był bardzo zadowolony, że mu się odwdzięczyła i nie była taką samolubną dziewczynką, bo to wiadomo w tych czasach kobiety takie rozpieszczone! dobra.. nieważne.. pewnie noah był mistrzem w swoim fachu, w każdym razie uśmiechnął się łobuzersko, objemując patricie ramieniem i cmoknął ją w skroń, bo tam miał najbliżej.- mnie ciebie też, skarbie - wymruczał do jej uszka i przygryzł delikatnie i z wyczuciem małżowinę uszną patt! chyba celowo powiedział 'skarbie', bo nie chciał zaliczyć wtopy, wypowiadajac nie jej imię, z racji, iż była późna godzina, nie był trzeźwy i targały nim uczucia, do których nie chciał się przyznać przed samym sobą.

tym bardziej że ona się dowiedziała że ruby się bzyka z noahem. oblizała nerwowo wargi i uśmiechnęła się do niego, pocałowała go nawet w kość policzkową - wiem noah - ona się przynajmniej nie myliła, nawet nie miała z kim go pomylić. ale pomyliła się co do jego osoby. stracił w jej oczach kiedy dowiedziała się czegoś o nim i o ruby, chociaż przecież noah nie znaczył aż tak bardzo dużo dla niej, ale brat trochę znaczył i mamy wielką dramę wielowątkową. uśmiechnęła się do niego - musimy częściej się widywać, hmm - zauważyła zadowolona.

oj! ;c niedobrze. pewnie gdyby noah się dowiedział, to zacząłby chodzić częściej na siłownie niż dwa razy w miesiacu, bo bałby się wpierdolu od roberta xd chociaż do końca to nie wiem za co skoro żadne z nich nie było zdeklarowane, ale nie wiadomo, jak facet zareaguje, bo to zawsze facet xd
- mhm - przytaknął automatycznie, będąc właściwie już całkiem gdzie indziej myślami i posmyrał kciukiem patricie po ramieniu.

to tylko jej starszy brat który chciał ją chronić przed złem, nawet teraz zostając z noahem podejmowała złą decyzję, więc w duchu liczyła na to że dostanie kiedyś za to rozgrzeszenie - mm, jesteś śpiący? -zapytała bo trochę też się wybiła z rytmu, tym całym smsem. było jej niesamowicie przykro że jej brat się tak źle czuł, ona teraz już też więc westchnęła cicho, myśląc że odleciał myślami do ruby.

- trochę - powiedział otwarcie, bo faktycznie oczka mu się kleiły, jak misiowi pandzie. uśmiechnął się do niej przepraszająco i pocałował ją w usta, nieświadom tego, że właśnie ma obramianą dupę przez jej brata i ją samą xd - mam nadzieję, że nie wpadłaś na głupi pomysł powrotu do domu o tej godzinie? - spojrzał na nią karcąco, wcześniej spoglądajac na zegarek na swoim nadgarstku. właściwie nie było specjalnie późno, ale i tak nie mógł jej puścić samej do domu! a co do jego myśli, to pewnie faktycznie myślał o ruby i zastanawiał się, czy seks z robertem był dobry ;c

- eee - zastanowiła się co do tego, rozmyslała faktycznie jakby tu uciec, zranił ją i jego brata, szkoda jej było w cholerę roberta. kochała go jak wariatka jeszcze bardziej niż swojego tatę - nie nie, znaczy myślałam że będę ci przeszkadzać i myślałam że sam mnie wygonisz do domu. ale jak chcesz żebym została - zrobiło się jej niezręcznie w stosunku do brata, owinęla się w kolderkę sama i tak usiadła po turecku, trochę było jej zimno. i wiedziała że myśli o ruby.