Russell Square Cafe

ja mam dzisiaj zaplon zycia swoja droga wiec spoko xd anywho mathilde i max przyszli tutaj i zajeli miejsce przy jednym ze stolikow na zewnatrz, skoro pogoda wciaz byla stosunkowo ladna, trzeba z tego korzystac! - uhh, pilnie potrzebuje bardzo mocnej kawy. tym bardziej, ze dzisiejsza noc bedzie ciezka i nie moge pozwolic sobie na sen. - zwierzyla sie maxowi, robiac origami z serwetki. dobra, wcale nie, po prostu mietolila ja troche w dloniach, bo miala jakies adhd czy cos i musiala cos robic z rekoma, zawsze.

-a co cie takiego czeka dzisiejszej nocy, ze juz z gory zakladasz ze zarwiesz? - zapytal, usmiechajac sie kacikowo, zastanawiajac sie, czy mathilde pozwoli mu wziac, cokolwiek planowala, w tym udzial, hehe. jednak po chwili otrzasnal sie troche ze swoich glebokich przemyslen. zamoczyl w kazdym razie usta w swojej gorace kawie, po czym oblizal usta, ktore przybraly ladny, malinowy kolor.

- czysto teoretycznie troche nauki... ale jak tak teraz patrze, zastanawiam sie czy moje plany na te noc nie beda musialy sie odrobine zmienic. - poslala mu lobuzerski usmiech znad filizanki, z ktorej to teraz wziela niewielkiego lyka. zupelnie niechcacy w tym samym czasie smyrajac go stopa w lydke, oopsie. zastanawiala sie czy to wszystko co robi to aby na pewno dobry pomysl, ale szybko porzucila te mysl, bo jak za duzo rozmyslala na takie tematy, to odzywalo sie jej sumienie, co nie bylo zbyt przyjemne. udawanie, ze sie go wcale nie ma jest zdecydowanie lepsza opcja! i teraz ja zw

- a niby czemu mialyby sie zmienic? - zapytal, usmiechajac sie lekko, nie spuszczajac z niej wzroku. pewnie kiedy poczul, ze smyra go po lydce, to zaczely przez jego glowe przebiegl szereg grzesznych mysli. postanowil przejac dowodzenie w tych podrywach, dlatego przykryl swoja dlonia jej dlon. max nie sprawial wrazenia kogos zbyt nachalnego. byl raczej subtelny, dzentelmenski, etc. nawet jesli mathilde mialaby skonczyc jako ofiara na jedna noc, czy cos w tym stylu, to mogla miec pewnosc ze max przed zajsciem jak i po bedzie mogla liczyc na to, ze max bedzie obchodzil sie z nia z nalezytym szacunkiem.

- zawsze dostaje to czego chce. a dzisiaj chce, zeby moje plany na te noc dotyczyly kogos, nie czegos. - zafalowala brwiami we wciaz tym samym lobuzerskim usmiechu i wysunela swoja drobna dlon spod jego, zdecydowanie wiekszej i silniejszej, by ulozyc ja na wierzch. bo jej ma byc na wierzchu, he he. - chyba nie masz nic przeciwko temu. - dodala jeszcze, oblizujac usta.

- nie - powiedzial. odpowiadalo mu to, ze poszlo mu z nia tak latwo. tak czy siak nachylil sie nad stolikiem, by zlozyc na jej ustach pocalunek. najpierw spojrzal na nia, przedluzajac te chwile, w ktorej ich usta sa bardzo blisko, jednak jeszcze sie nie stykaja, po czym wpil sie w koncu w jej wargi. - znam bardzo fajny hotel w poblizu - mruknal, odsuwajac nsie troche od niej, gladzac ja w miedzyczasie po policzku.

odwzajemnila jego pocalunek i zgodzila sie na propozycje maxa, wiec poszli i zacznij!