josh

- albo na Ciebie lece, albo po prostu mam pewną potrzebę, a Ty ją jako tako zaspokoisz więc odejmij sobie od tej pewności siebie jakieś osiem punktów i będzie okej dziubku - kiedy już wchodzili do mieszkania cmoknęła go w szyję i przejechała palcami po plecach, calkiem mocno - jak się czujesz? wymioty przeszły? - w sumie zaczęła sie śmiać bo doskon ale obydwoje wiedzieli, że złe samopoczucie josha to ściema. usiadła sobie na łóżku i zdjęła sweterek, zrobiło jej się gorąco, teraz miała na sobie jedynie bluzke na ramiączkach i jakieś zwykłe jeansy. bielizna obecna połowicznie.

- gdybys na mnie nie leciala, to nie dalabys sie tak szybko zaciagnac do mojego domu - usmiechnal sie lobuzersko, niestety nie udawal, ze mu bylo niedobrze, jednak spacerek do domu usmiezyl jego dolegliwosci - i nie udawaj, ze moja pewnosc siebie cie drazni. przeciez widze, ze umiesz z tym zyc. - cmoknal ja w policzek i pewnie potem zniknal na chwile, by wziac prysznic, po czym wrocil do salonu, gdzie przebywala lia, w samych dzinsowych spodniach. wilgotne wlosy opadaly mu na czolo i jakby nie patrzec czysciutki josh wygladal duzo lepiej od josha brudaska - czuje sie juz o wiele lepiej, wiec mozesz juz zaczac przewidywac jakies atrakcje - zafalowal brwiami, usiadl obok niej i zarzucil jej reke na barki.

- jak Ci tak wygodnie, to sobie wmawiaj kochanie - pogłaskała go pieszczotliwie po główce i kiedy szedł do łazienki klepnęła go w dupę i puściła oczko. podczas kąpieli josha zdążyła zapoznać się z małym mieszkankiem chłopaka - no ładnie tu masz - kiedy ja objął połozyła głowę na jego ramieniu a rękę położyła na kroczu. zaśmiała się i delikatnie poklepała - mały ale wariat, tsa? - spytała ironicznie. spojrzała na josha i zaczęła się zastanawiać czemu nie zaproponował jej czegoś do picia albo nie spytał jakiej muzyki lubi słuchać, po czym puściłby na odtwarzaczu ulubionego artyste.

josh byl raczej nieogarniety, wiec lepiej niech nie oczekuje, ze bedzie przepuszczal jej w drzwiach, odsuwal krzeslo kiedy bedzie chciala usiasc, pytal sie czego sie napije, kiedy do niego przychodzi, etc. wychodzil z zalozenia, ze skoro sie znaja, to moze sie czuc jak w domu i sama sie tutaj obsluzyc. prawie w ogole sie nie staral z jej przypadku, skoro i tak zawsze dostawal to, czego chce. kiedy polozyla dlon na jego kroczu, josh zmruzyl lekko oczy - sama sie mozesz o tym przekonac - uniosl lekko jedna brew i przycisnal swoje usta do jej.

- wiem, ze moge. nie wiem czy chce znowu.. - zaczela na niby markotniec. chciala, on tez chcial - no ale okej, zgadzam się. przekonaj mnie - uśmiechnęła się do niego seksownie i zaczela dobierac sie do jego rozporka - chyba mi przeszkadzają te spodnie, wiesz? - skrzywiła się nieco i zaczęła rozpinać guziki rozporka, pasek. miała o tyle lżej, że nie miał na sobie koszulki a co gorsze koszuli, którą zawsze zdejmuje się najdłuzej. po rozpięciu spodni pchnęła go wcale nie lekko no łóżko i zaczęła obsypywać go pocałunkami. szyja, usta.

josh lubil to, ze lia potrafi byc tak temperamenta. pomimo iz dzisiaj byl zmelanzowany na wskros, to i tak mial ochote sie z nia zabawic, najwidoczniej tak na niego dzialala i dlatego ich znajomosc nie skonczyla sie po jednej wspolnie spedzonej nocy. kiedy go obcalowywala, josh chwycil ja za kark, druga reka zadzierajac jej spodniczke, czy co ona tam miala, do gory, bo potem przejac pozycje dominujaca - ciesze sie, ze nie musialem sie zbytnio starac z tym przekonywaniem - wymruczal, po czym znowu wpil sie w jej usta.

- mnie się nie da przekonać. albo nie chcę, albo chcę i to zależy tylko ode mnie - i w tym momencie wsuneła swoją dłoń pod majtki josha i lekko sie uśmiechnęła spoglądając chłopakowi w oczy - nie wiem czy mały, ale wariat, musze przyznać - zaśmiała się i poczęła wywijać nadgarstkiem w górę i w dół, w góre i w dół. oprócz obcałowania ust i szyi zajęła się klatką, torsem. josh był męski i dobrze zbudowny, fakt faktem był pociągający. lia pozbyła się resztki ubrań i z siebie i z josha i wtuliła się w niego zachęcająco.

kiedy zajela sie jego peniskiem, josh zmruzyl oczy i usmiechnal sie lekko rozanielony. - na szczescie dla mnie czesto jestes chetna - puscil do niej oczko, po czym odsunal jej reke od swojego krocza, zeby wypakowac swojego przyjaciela z bielizny i zaaplikowac lii (jak to sie w ogole odmienia?), przy czym opadl na nia calym ciezarem ciala. dobrze, ze nie byl grubaskiem bo w innym wypadku moglo byc jej ciezko. no i pewnie uskuteczniali bzykanko, ktore przynioslo im milion orgazmow. kiedy bylo juz po wszystkim, josh sturlal sie z nij i zapalil papierosa, czestujac przy okazji lie.

- i Ty chętny dla mnie - też mu puściła oczko, nie bedzie tak, że to ona jest dziewczyną na zawołanie, josha też nie było trudno zdobyć. po tych milionach orgazmów lii ( nie wiem jak się odmienia, jak Ci sie podoba ) i josha opadła na łożko i chętnie poczęstowała się papierosem - luubię to - spojrzała na papierosa i palący się tytoń po czym wydmuchnęła dym formując kółka - w sumie nie tylko to - tu wskazala ponownie na papierosa - lubie sie z Tobą pieprzyć, wiesz? - wiedział. czy jest coś czego josh nie wie?

bez zbędnej wazeliny na pozegnanie, lia wyszła.