McQueen

siedział pry stoliku, pijąc którąś już porcję szkockiej z kolei. czytał przy okazji ksiażkę. pewnie iterki mu przeskakiwały przed nosem z miejsca na miejsce, ale go to nie zrażało.

tak sobie myślę, że jednak nie lubię zapoznawać postaci, więc kiedy ruby zauważyła maximiliana, siedzącego przy jednym ze stolików, zmarszczyła nosek, zastanawiając się skąd go zna i kiedy ją w końcu oświeciło, podeszła, uśmiechając się dość nieśmiało, bo istniało ryzyko, że tylko ona ma tak dobrą pamięć i kojarzy swojego korepetytora, dzięki któremu zdała maturę z rozszerzonej historii - maximilian? - zapytała więc, stając nad nim w ładnych rurkach, litach i futerkowej kamizelce narzuconej na czarną bluzkę.

- tak, a ty? - zapytał, podnosząc odrobinę przekrwione oczy na dziewczynę, po czym je przetarł i zamknął książkę - ruby? - zapytał w koncu kiedy jego procesy mózgowe przybraly właściwy tor - ruby! miło cię znowu widzieć - dodał, uśmiechając się lekko, po czymwstał zmiejsca, by odsunąć jej krzesło, by spoczęła sobie przy jego stoliku. no, chyba, że uskuteczniali tam jakieś fotele, bo zerknęłam właśnie na zdjęcie, to tylko wstał i czekał az usiądzie, bo był staromodny pod tym względem i okazywał w taki sposób szacunek przy każdej kobiecie. pewnie podczas orgazmów salutował na ich cześć.

skinęła głową, kiedy strzelił poprawne imię i zajęła miejsce vis a vis mężczyzny, zdejmując swoje futerko, bo jednak było jej w nim trochę za ciepło w pomieszczeniu. przewiesiła je przez oparcie fotela, zakładając nogę na nogę i posyłając maxmilienowi ładny uśmiech - ciebie też - odpowiedziała, zakładając włosy za ucho - nie czekasz na kogoś? nie chciałabym przeszkadzać - właściwie zapytała tylko pro forma, bo skoro proponował jej niewerbalnie, żeby się dosiadła, było to raczej mało prawdopodobne. ale to tylko ruby.

- owszem czekam. na ciebie - uśmiechnął się lekko, mrużac oczy. widać było, że jest lekko wcięty, ale skoro uczył ruby jakiś czas temu do matury, to pewnie szdążyła się domyślić, że ma problem z używkami, zwłaszcza, że pewnie wtedy przechodził przez najgorszy okres swojego życia - zabrzmiało to trochę, jakbym chciał cię poderwać, ale spokojnie, nie musisz uciekać z krzykiem. jestem raczej niegroźny - po czym zerknął na swoją osuszoną już szklankę - czego się napijesz?

uśmiechnęła się przelotnie na ten tekst rodem z foto story w bravo, czy jak to się nazywało, zapomniałam, przez co powinnam zostać zhańbiona na wieki i wygnana z wioski xd. maximilian mógł być znajomym kogoś z jej rodziny, bądź dzieckiem kogoś ze znajomych rodziny, więc stąd jak i z autopsji ruby wiedziała o problemach maxa - spokojnie, nie będę uciekać, nawet jeśli próbowałbyś mnie poderwać to daleko bym nie zwiała w tych butach. raczej nie są zbyt sportowe - zasmiała się pod nosem, wzruszając ramionami i odrzucając włosy na plecy - hm - zastanowiła się, przeglądając proponowane w lokalu alkohole - może martini dry - zdecydowała więc w końcu - jak się masz, max?

- kusisz. nawet nie wiesz jak chętnie bym się tobą zajął - wymruczał. chyba naprawdę był wcięty, bo normalnie się tak nie zachowywał i daleko mu było do rwącego młode dupeczki bajeranta rzucającym jak z rękawa tekstami z bravo fotostory o nasmarowanych oliwą serferach.zamówił jej to co chciała do picia, po czym położył dłoń na jej dłoni - wybacz, tylko żartowałem. chyba trochę przesadziłem z alkoholem - wzruszył lekko ramionami, uśmiechając się do niej lekko nieprzytomnie - ja się miewam świetnie, a ty? - zapytał, nie zdejmując z niej spojrzenia.

pewnie ruby by to kupiła, gdyby była na podobnym poziomie wcięcia co maximilian, jednak teraz, kiedy siedziała z nim kompletnie trzeźwa, pokręciła tylko nieznacznie głową, sięgając po szklankę z whishy i odsuwając ją od maximiliana - chyba masz rację. odrobinę za dużo jak na dzisiaj - uśmiechnęła się jednak do niego, nie chcąc go osądzać ani krytykować. w końcu był dorosły i mógł robić ze sobą co tylko chciał - ja też całkiem dobrze. poza tym, że przez natłok zajęć ledwo mam czas na balet - ułożyła usta w podkówkę, bo jednak to była jej pasja, także wiadomo, ze niekoniecznie jej się to podobało. zamoczyła usta w alkoholu.

przyglądał jej się przez moment, czekając, az drugiego suta też zamoczy w alkoholu xd tak czy siaknie był jakoś szczególnie zadowolony z siebie, kiedy przyznała mu rację i odstawiła mu od ust alkohol - przykro mi, że spotykasz mnie akurat w takim stanie - wybełkotał trochę - jeśli nie chcesz marnowac ze mną wieczora, to się nie krępuj. nie musisz tu ze mną siedziec - powiedział, wzruszając lekko ramionami.

spadaj xd. przez ciebie śmieję się jak debil do monitora i kot ocenia mnie wzrokiem xd - nie przepraszaj, każdemu zdarza się mieć gorszy dzień - uśmiechnęła się do niego rezolutnie, spoglądając na swojego drinka i zastanawiając się czy wypada go pić w takiej sytuacji. pewnie w trakcie rozmyślania nad tym, zamoczyła drugiego suta, bo miała taki dziki fetysz - nie marnuję z tobą wieczora, max. naprawdę. i tak nie miałam innych planów - trochę skłamała, skoro noah zapraszał ja do kina, ale wolała to przemilczeć. albo chciała? nie mogła zdecydować jak było naprawdę.

- skoro tak uważasz...możesz zawsze sprawić, by mój gorszy dzień stał się trochę lepszym - uniósł lekko kąciki ust.sam, nie wiedział co ma na myśli, być może dlatego, że z ruby łączyła go dość specyficzna relacja i sam nie wiedział do jakiej szufladki ma ją włożyć. tak czy siak dobrze się przy niej czuł, więc ich domniemany romans nie był wcale jakiś superpłytki pomimo tego iż max (ciągle piszę 'will') bronił się rękami i nogami przed jakimś szczególnym angażowaniem się.

-załatwione - odezwała się więc, posyłając maximilianowi (też cały czas się mylę) ładny uśmiech i zanim zastanowiła się nad tym co robi, położyła swoją dłoń na jego - może zaczniemy od przejrzenia karty w poszukiwaniu czegoś do jedzenia... mam ochotę na frytki. a ty? - zainteresowała się, zakładając nogę na nogę i machając stopą. nawet nie kopała go pod stołem.

- dla mnie może być to samo - uznał, że jedzonko w tym stanie może mieć na niego tylko zbawienny wpływ. z resztą jeszcze sporo drinków go dzieliło od rzygania, więcmógł śmiało wpierdalać, żeby potem nie mieć rolerkostera. zerknął na jej dłoń, przykrywającą jego i położył jeszcze na jej dłoń swoją, z cszego wyszła im kanapka z dłoni. wtf.

po co zamawiać frytki, skoro mieli kanapkę zdłoni! wtf [2]. ruby uśmiechnęła się do niego przelotnie, zabierając dłonie po jakimś czasie, kiedy w końcu uzmysłowiła sobie, że wpłynęło to trochę na poziom niezręczności sytuacji. odchrząknęła więc, rozglądając się za kelnerem, którego zawołała, składając zamówienie na dwie porcje frytek, aż mnie też naszła ochota - dalej piszesz dla xyz? - zagadnęła, kiedy kelner odszedł. powiedzmy, że maximilian udzielał się w jakiejś alternatywnej gazecie, bo nie wiem gdzie pracował, a tylko to wymyśliłam.

nie umiem jakoś nim tutaj grać, dlatego pewnie sobie pogadali i poszli ;c