Chodnik

szedł sobie tym uroczym chodnikiem do ruby, bo uzgodnili, że to jednak on do niej wpadnie. pomiędzy wargami trzymał papierosa, którego palił i nawet nie rozglądał się dookoła siebie, bo nie miał takiej potrzeby, oja xd

pewnie zainstalowal sobie takiego gpsika jakie mieli w gossip girl i namierzyc noaha, po czym wyskoczyl gwaltownie i zaczal chwile isc za nic po czym od tylu popchnal go w ramie - oo, co tu robimy, kurwa? spacerek do ukochanej? - powiedzial jeszcze bardziej go popychajac, pewnie noah az upadl na chodnik. pewnie rob go nie za mocno kopnal

nawet nie zwrócił uwagi na to, że ktoś za nim idzie, dopóki nie został popchnięty w ramie. nie lubił być zaczepiany. pewnie pomyślał, że to jakiś menel, więc odwrócił się leniwie, bo nie miał ochoty na bójki z menelami, a w ogóle to był opanowany, ale trochę się jednak poirytował, bo kiedy pchnął go, to mu papierosek wypadł i się jeszcze dodatkowo zasmucił, ale wszystkie te uczucia zamieniły się w wielki zong, gdy zobaczył przed sobą roberta.
- o co ci, kurwa, chodzi? - zapytał i chciał go odepchnąć, ale robert pchnął go z takim impetem, że faktycznie wylądował na chodniku. nie zamierzał leżeć bezczynnie i czekac na wpierdol, kiedy robert kopnął go w brzuszek. chadzał na siłownie i może nawet ćwiczył jakieś karate, czy inne tego typu gówno, więc podciął robertowi nogi, co ułatwił mu fakt, że sam leżał na chodniku i oddal mu kopniaka, po czym sam się podniósł.

robert myslal, ze swoim malym paluszkiem juz go zmiazdzy, jednak widzial, ze chloptas stawia opory wiec musial go poczestowac swoim lewym i prawym sierpowym i pewnie kopnal mocniej, ale to bardzo mocniej w brzuch, zakryl sie kapturem i pewnie plunal w chodnik - jeszcze raz kurwa bedziesz kpil z mojej siostry to bedzie gorzej. lepiej zebys trzymal swoje oblesne lapy przy sobie, nie przy patricii - powiedzial, choc okazja pewnie jeszcze sie zlozyla na to, by mu dac wpierdol za ruby, ale to w sumie byla jej wina nie jego - nie bedziesz mi tu udawadniac ze jestes ninja, gnij glutku - powiedzial i kopnal w ramie

nie zdążył się otrząsnąć po pierwszym sierpowym, a dostał drugiego i tak znalazł się znowu na nieprzyjemnym i chłodnym chodniku, gdzie znowu został skopany po ultra fajnym brzuszku. mrużąc powieki, przyglądał się z pogardą robertowi, chociaż pewnie w duchu przyznawał mu rację, bo on też spuściłby łomot takiemu glutkowi <3 jak on, gdyby tak zabawiał się z jego siostrą, chociaż w sumie mieli otwarty układ i to nie było fair! w każdym razie, kiedy kopnął go w ramię, to aż jęknął i jako lekarz pomyślał, że albo złamał mu kość, albo dobrze, że nie jest praworęczny, bo właśnie zostałby pozbawiony, możliwości jakiejkolwiek czynności! nie odezwał się nic, chociaz miał ochotę krzyknąć za nim 'spierdalaj'

robert pewnie stał nieco zadowolony, a powinien spierdalać, ale to był taki miły dla niego zaułek i nikt tu nie chodził najwyraźniej ; d pewnie rob nawet zmusił się do klęknięcia i pogłaskal noaha po twarzy - wiesz czego masz nie robić. to naprawdę niemiłe z twojej strony. a tamtą dupcię sobie zatrzymaj - uśmiechnął się, ukłonił i zniknął

dobra nie wiem gdzie zacząć więc czekała tutaj. było faktycznie zimno, a ona drżała trochę. może miała za cienki sweterek pod spodem, chociaż dzisiaj założyła trochę więcej na siebie niż zwykle. czekała na vinca.

on wyszedł zza żywopłotu, pewnie pojawił się w miarę szybko, przetarł ręce i miał wrażenie, jakby już była pora na rękawiczki bo było mu zimno. pewnie jeszcze bał się pocałować pat na przywitanie, więc uśmiechnął się do niej w zamian i zbliżył.
- cześć, śliczna - powiedział w dobrym humorze, chcial by wszystko wyszło dzisiaj idealnie - więc co, idziemy? czy jeszcze chcesz gdzieś wstąpić? - zapobiegliwie spytał a zarazem głupio

- nie, chodźmy już do ciebie, dobrze? jest mi strasznie zimno - powiedziała zbliżając się do niego, miała ochotę się do niego przytulić bo był wysokim facetem i wydawało sie jej że może jej oddać trochę ciepła ale pomyslala że wyszłaby na desperatkę, skoro znała go od dopiero jednego dnia. potarła ręce które nie były w rękawiczkach, potem trochę pociągnęła nosem - no to jak, idziemy? - zapytała wciskając mu się pod ramię.

- taak, idziemy - zacznę nawet z łaski