Harwood Arms

uh, jak ladniutko, przytulnie i w ogole co nie tylko! w kazdym razie matthew przyprowadzil tu alex i usiedli na tych uroczych kanapach przy jednym ze stolikow w glebi lokalu. - okej, wiec mow, co sie stalo, w sensie o co chodzi z noah i ruby? czuje sie malo wtajemniczony w najswiezsze londynskie ploteczki, a to chyba niedobrze! - zasmial sie, bo w gruncie rzeczy bylo to dla niego malo istotne, ale co tam.

alex też by to specjalnie nie interesowało, gdyby patricia nie była w to wmieszana. w ogóle to na pewno było jej na rękę, że nie był zbytnio wmieszany w londyńskie plotki, bo jeszcze wyszłoby jej baraszkowanie z julienem na światło dzienne ; o spojrzała na niego trochę zdziwiona, bo nie znali się od wczoraj i wiedziała, że niespecjalnie interesował się plotkami, ale skoro chciał, to w wielkim skrócie opowiedziała mu, jak to noah, który rzekomo chodzi z ruby bzyknął się z patricią, a ruby z robertem.

i tak kiedys sie dowie ;/ w ogole jaka telenowela brazylijska z tego jak zawsze - kurcze, to troche przejebane. ale w naszym kregu chyba kazdy spi z kazdym, przestaje mnie to wszystko juz dziwic. - wzruszyl ramionami. on sam do niedawna nie nalezal do najswietszych, wiec tym bardziej mu to nie robilo. - ale dobrze, ze chociaz ty taka nie jestes. - dodal jeszcze, usmiechajac sie pociesznie, by za chwile wychylic sie i przeciagle pocalowac alex.

podrapała się po skroni, kiedy powiedział, że ich kręgu wszyscy sypiają z wszystkimi, bo zrobiło jej się trochę głupio, a kiedy dodał, że dobrze, iż ona taka nie jest, to totalnie ją zatkało i gdyby jej nie pocałował, to zaczęłaby głupio i nerwowo chichotać ;c oddała mu pocałunek i stwierdziła, że musi zmienić temat. zastanawiała się, co ją podkusiło do opowiadania tego. - to co zamawiamy? - zapytała w ramach zmiany tematu i wzięła w łapki kartę. właściwie nie była specjalnie głodna, ale musiała się czymś zająć, więc zaczęła przeglądać pobieżnie wzrokiem zawartość menu. - jesteś bardzo głodny? - zapytała, spoglądając na niego kątem oka, z łobuzerskim uśmiechem.

- jestem facetem, a faceci sa zawsze glodni, nie wiem czy pamietasz. - zasmial sie, lapiac karte w dlon i przegladajac ja dosc pobieznie. - ja wezme espresso i kawalek ciasta marchewkowego? a na co ty masz dzisiaj ochote? - mial cicha nadzieje, ze na nic niesamowicie kosztownego, bo nie wzial ze soba portfela, a jego kieszenie nie zawieraly pewnie zbyt duzej ilosci pieniedzy. a oczywiscie musial za nia zaplacic, prawda.

przewróciła oczyma i przysunęła się do niego, uśmiechając niewinnie. - a nie masz ochoty przesunąć jedzenia na później? - wyszeptała do jego uszka, kładąc dłoń na jego udzie. - zrobiłam ostatnio zakupy i będę mogła zrobić ci wszystko na co będziesz miał ochotę - dodała, przesuwając swoją dłoń bliżej jego peniska, po czym odsunęła się od niego, uśmiechając się seksownie i ponownie spojrzała w menu, udając że je czyta, jednocześnie dając mu czas do namysłu, chociaż wątpie, żeby musiał się długo zastanawiać!

gdyby nie to, ze juz wczoraj zaliczyli seks w lazience, nie hamowalby sie ani chwili dluzej, ale tak to trudno, musi byc dzielny. - umhm, mysle ze to bardzo dobry pomysl. - powiedzial z szelmowskim usmiechem i oblizal usta, intensywnie wpatrujac sie w alex. - nie myslalem, ze bedziesz dzisiaj taka, no wiesz, chetna, niegrzeczna dziewczynko. - wyszczerzyl sie w wielkim zadowoleniu. i ja zw!

- ja też nie! - zrobiła wielkie, zdziwione oczy. - popatrz jak mnie działasz - dodała i roześmiała się przyjemnie, po czym cmoknęła go w usta i poszli do niej, gdzie zaczne!